FYI.

This story is over 5 years old.

wywiad

Senator PiS, który walczy z lewactwem, genderem i chce zablokować Facebooka w Polsce

„Być może nieskromnie, ale jednak przyznam, że jestem przyzwoitym człowiekiem i moim zdaniem członkowie PiS-u nie powinni się za mnie wstydzić" — tłumaczy bojownik o sprawę hetero
Zdjęcie Facebook/Waldemar Bonkowski

Przypominamy sylwetkę senatora PiS Waldemara Bonkowskiego. Tekst pierwotnie ukazał się 08.03.2015, został zredagowany i zaktualizowany. 

Senator PiS Waldemar Bonkowski domaga się zablokowania w Polsce Facebooka na tydzień lub miesiąc, jako że ten zablokował profil posła, po jego wpisie, że „Europą rządzi pokolenie ciot".

Senator Prawa i Sprawiedliwości już od dawna znany jest z tego, że w ramach sojwej prywatnej misji zapalczywie ściga wszelkie przejawy (na swój sposób rozumianej) nieprawości. Porównywał już byłą premier do Josefa Mengele, byłego prezydenta Komorowskiego określał mianem namiestnika i strażnika układu Okrągłego Stołu. Ponadto z zapalczywością atakuje działalność środowiska LGBT.

Reklama

W czerwcu 2015 roku zrobiło się o nim głośno, kiedy „Wolny Polak" (w ten sposób określa siebie Bonkowski) przybył na sesję Rady Miasta Gdańska z transparentem obrażającym mniejszości seksualne. Miał to być akt poparcia, wobec radnej Anny Kołakowskiej, której za udział w proteście przeciw Marszowi Równości, groziła utrata pracy.

Zdjęcie nadesłane do redakcji przez Trójmiejską Akcję Kobiecą

Zamiast więc znowu obrażać Polskę i Chrystusa, postanowiliśmy pojąć tok rozumowania tego, który najwyraźniej serce ma po „prawej" stronie. Poniżej rozmowa z Waldemarem Bonkowskim.

VICE: Czy pana zdaniem działalność homoseksualistów niesie za sobą realne zagrożenie dla ojczyzny lub Trójmiasta? Na czym polegałoby to zagrożenie?
Waldemar Bonkowski: Jeśli robią to prywatnie to żadne, byleby robili to w zaciszu swej prywatnej sypialni. A najlepiej, gdyby poddali się leczeniu, ale to ich prywatna sprawa. Homo-propagandą jest jednak zagrożona cała Polska, a właściwie Europa. Zagrożony jest świat wywodzący się cywilizacji łacińskiej, chrześcijańskiej. Homoseksualizm uderza w rodzinę, podstawową komórkę po prostu. A jak uderza się w rodzinę, to uderza się w podstawy państwa. Przy tym to jest rodzaj przemysłu, na którym zarabia się potężne pieniądze. Ci ludzie (osoby LGBT- przyp. red.) nawet nie wiedzą, że są manipulowani przez żerujący na nich biznes. Może liderzy wiedzą, bo dostają za to kasę.

Waldemar Bonkowski i Grzegorz Braun. Zdjęcie Facebook/Waldemar Bonkowski

A czy język, jakim pan wyraża swoje poglądy, nie wydaje się niestosowny lub niewłaściwy?
Eufemizmów nie używam. Mówię normalnym, kolokwialnym językiem zrozumiałym dla wszystkich. Mój język nie jest napastliwy i nie jest obraźliwy. Nie było w tym tekście, jaki wywiesiłem na sesji Rady Miasta Gdańska, żadnego obraźliwego słowa o ludziach odmiennej orientacji. Ja tylko zaapelowałem: dewiantów trzeba leczyć, a zboczeńców izolować, zamykać. Normalny człowiek, czy nawet o orientacji pedofilskiej nie powinien się obnosić ze swoją seksualnością.

Reklama

ZOBACZ JAK BRAZYLIJSCY GEJE UHONOROWALI JANKA KOZĘ

Znam pana Legierskiego, to jest przyzwoity człowiek i on się nie obnosi z tą swoją skłonnością. To jest jego prywatna sprawa i ja szanuję pana Legierskiego. Ale są ludzie, którzy zachowują się obscenicznie, epatują swoją seksualnością na paradach, szydzą z chrześcijan, przebierając się za księży i siostry zakonne. Czemu to ma służyć?! Jest to uderzenie w podstawy moralne i porządek w Europie, a szczególnie w naszej ojczyźnie. Przecież to jest niedopuszczalne. My ludzie normalni nie epatujemy swoją seksualnością.

Czyli nie uważa pan, że treść banneru mogła jednak być uznana za obraźliwą?
Trzeba po prostu nie kierować się emocjami i spokojnie przeczytać mój apel. Owszem, nie bawię się w tzn. poprawność polityczną, ale nie chciałem nikogo urazić. Po prostu nazywam rzeczy po imieniu — tak by było to dla każdego zrozumiałe. Ja się nie odnoszę do ludzi przejawiających homoseksualne skłonności, tylko do zjawiska. Jeśli piętnuje, to obrazoburcze zachowania.

Facebook/Waldemar BonkowskiZdjęcie: Facebook/Waldemar Bonkowski

To, co się dzieje na paradach pedalskich. Jak na przykład była ta duża parada pedalska Euro Pride w Warszawie i zjechało się chyba 8 tys. osób. Było chyba kilkanaście platform i ja oglądałem co tam się działo: na poboczach chodnikami idą rodzice z dziećmi, a ci ludzie zachowują się obscenicznie. To jest nie do przyjęcia i nie możemy na coś takiego pozwolić. Niech prywatnie sobie to robią, tak jak robi to pan Legierski, którego, powtarzam — szanuję za to, że nie lata po ulicach z gołym tyłkiem, nie wypina się i nie nawołuje.

Reklama

„JESTEM PEDAŁEM, BO NOSZĘ GRZYWKĘ" — PRZECZYTAJ ROZMOWĘ Z OFIARĄ HOMOFOBII

Podkreśla pan w swoich wypowiedziach fakt, iż wyraża jedynie poglądy ogółu polskiego społeczeństwa. Czy może pan poprzeć to stosownymi badaniami, czy to pana zdanie, że wszystkie heteroseksualne osoby tak myślą?
Sądzę, iż nie tylko heteroseksualni, ale i w ogóle przyzwoici ludzie tak myślą. Także wielu przedstawicieli środowiska LGBT. Tylko nie każdy ma odwagę publicznie o tym mówić. Jest tak silne lobby pedalskie w Polsce, że ludzie „normalni" boją się i zaczynają ukrywać swoje poglądy. Nie każdy ma odwagę, a i wiele osób się tym nie interesuje, no na przykład bardziej są zajęci tym się czy będą mieli pracę. A w Europie lobby pedalskie jest bardzo głośne. W mediach jest tego bardzo dużo. Ludzie zajmują się swoimi sprawami.

Ja staram się być przeciwwagą dla tego lobby, finansowanego i promowanego przez lewactwo, które zresztą jest również finansowane przez bliżej nieokreślonych ludzi. Ten sztucznie pompowany problem ma doprowadzić do upadku moralnego Europy. Niech pan spojrzy np. na Francję. Tam skąd ruguje się chrześcijaństwo, wchodzą inne religie choćby np. skrajni fundamentaliści islamscy i teraz są zamachy.

Jaki stosunek do pana inicjatyw i manifestacji mają władze PiS?
Wszystkie moje banery oraz pod całą moją indywidualną działalnością podpisuje się „Wolny Polak" Waldemar Bonkowski. Nie ma to żadnego związku z moją działalnością partyjną. Swoje inicjatywy finansuję z własnych pieniędzy. W PiS nikt nikogo, kolokwialnie mówiąc, za mordę nie trzyma.

Reklama

PRZECZYTAJ: TOLERANCJA OD KUCHNI

Może jakbym się niemoralnie prowadził, to nie mógłbym być członkiem tej partii. Na moralność pan prezes zwraca szczególnie uwagę. Być może nieskromnie, ale jednak przyznam, że jestem przyzwoitym człowiekiem i moim zdaniem członkowie PiS-u nie powinni się za mnie wstydzić. Zwłaszcza że jest to moja działalność pozapartyjna, niepozostająca zresztą w sprzeczności z programem partii.

Jakie kroki podjąłby pan, gdyby jakaś organizacja podczas drogi krzyżowej lub mszy świętej wywiesiła transparent atakujący chrześcijan, mówiący o „prawicowych faszystach, którzy szerzą zabobon i ciemnotę"?
Tak jak ci o odmiennej orientacji mają prawo do swojej prywatności, tak samo muszą uszanować nas, katolików. Obraza uczuć religijnych jest karalna i nie można przeszkadzać ludziom się modlić. Gdyby taka sytuacja się wydarzyła, to bym podszedł i porozmawiałbym z tymi ludźmi. Kiedy sam protestowałem na manifestacjach osób homoseksualnych, to różne osoby podchodziły i rozmawiałem z nimi. Posługując się normalnym językiem, mówiłem, że nie mam nic do ich seksualności. Informowałem, żeby robili, co chcą prywatnie i że sami sobie szkodzą tymi paradami i prowokują ludzi. Podchodziłem do nich sam, miałem tę odwagę.

Zdjęcie: Facebook/Waldemar Bonkowski

Naprawdę uważa pan, że nazywając homoseksualizm „gangreną", a osoby o odmiennej orientacji seksualnej „pedałami", nikogo nie obraża?
Nie, bo to jest dewiacja, to jest schorzenie, to uderza po prostu w człowieka. Ja znam osoby, które się leczą z tych skłonności. Z tego można się wyleczyć. Do lat 70. było to jedno z zaburzeń psychiatrycznych i dopiero pod wpływem silnego lobby zostało usunięte z rejestru APA (American Psychiatric Association). Ale to jest choroba. Świadomi z nich wiedzą, że są inni od większości społeczeństwa i wielu się z tego leczy. To nie jest wina tych osób, to siedzi w ich psychice. Mówiąc o „tęczowej gangrenie" to mam na myśli tych działaczy LGBT wojujących z chrześcijaństwem.

A może to jest tak, że osoby homoseksualne nie chcą po prostu żyć w świecie, w którym czują zewnętrzny przymus, by leczyć się z czegoś, co w ich odczuciu jest zupełnie normalne?
Ale przecież nikt na siłę nie zmusza, by się leczyli, mają po prostu zachowywać się jak każdy, zgodnie z normami współżycia między ludźmi. Alkoholikowi i narkomanowi, też się wydaje, że jest normalny. Homoseksualista, podobnie jak narkoman, jest nieświadomy i przekonany o swojej słuszności. To jest ich styl życia, tak sobie upodobali, ale muszą wiedzieć, że nie są sami na tym świecie i że obowiązuje ich, jak każdego, porządek prawny i moralny.