FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Co łączy Miley Cyrus z Elvisem

Biali artyści o czarnym brzmieniu: fajne to czy słabe - pytamy profesora Akila Houstona

O kurwa, wpadłem. Wpadłem w mentalny dół, jakim jest próba analizowania zjawiska o nazwie Miley Cyrus i rozkminiania teledysku do jej hitu „We Can't Stop”. Oczywiście wolałbym olać temat jako niewarty uwagi, ponieważ od premiery teledysku minęło sporo czasu. Wygląda jednak na to, że przed Miley Cyrus w wersji 2.0, czyli byłej gwiazdki disneyowskiego serialu „Hannah Montana”, z której wykluła się stuningowana, paląca zioło, sprana do białości wersja Rihanny, nie da się uciec.

Reklama

Teledysk do „We Can’t Stop” pobił rekord odsłon w ciągu 24 godzin na VEVO; tym samym Miley pokonała Justina Biebera, czyli inną dziecięcą gwiazdę buntującą się aktualnie przeciwko swemu dotychczasowemu wizerunkowi. O klipie mówią wszystkie obleśne odrzuty z castingu do „Jersey Shore” w każdym klubie, gdzie jeszcze rok temu na ripicie leciało „Call Me Maybe”. Jest to wiodący temat w dyskusjach kozaków przybijających sobie piątki i rozprawiających o tym, że „super byłoby wyruchać taką Miley” po tym jak zobaczyli ją półnagą na czworakach („stary, teraz to już by można normalnie na legalu!”). Teledysk ten wychwalają także cyniczni znawcy muzyki, widząc w nim triumf popkultury i rozrywki spod znaku wielkich wytwórni muzycznych. Równolegle jest on poddawany miażdżącej krytyce za uprzedmiotawianie czarnych, których obecność w kadrze ma podkreślać autentyczność Miley, tak jak jej białe legginsy mają podkreślać jej seksapil. Nie wspominając już o tym, że wszystko to razem wygląda na rażący przykład przywłaszczania sobie cudzej kultury, wzorem chociażby Pata Boone’a i Elvisa.

Co ja osobiście widzę w „We Can’t Stop”? W sumie chyba wszystko to, co przed chwilą wymieniłem. Kawałek wpada w ucho, Miley w teledysku jest nieporadnie seksowna, a wszystko razem stanowi doskonały przykład na to, jak popkulturowa machina potrafi połechtać nas tam gdzie trzeba. Jednocześnie jednak jako Afroamerykanin i osoba wyczulona na sposób przedstawiania hip-hopu i kultury czarnych w szerszym spektrum mam problem z kwestią przywłaszczania sobie przez Miley cudzej kultury. Biorąc pod uwagę jej deklaracje o tym, że zależy jej na uzyskaniu „czarnego brzmienia”, i zderzając to z gotowym utworem, w którym pełno aluzji do zażywania narkotyków, oraz z natłokiem trzęsących się tyłków i złotych zębów w teledysku do tego utworu, nie trudno zorientować się, że artystka ma pewien kłopot z właściwym postrzeganiem „czarnej” kultury. Choć to, że biali przejmują elementy tej kultury by stworzyć coś, co ociera się o parodię, nie jest w amerykańskiej popkulturze niczym nowym, przypadek Miley jest nieco inny. W przeszłości biali muzycy grający jazz czy wczesnego rock and rolla zyskiwali sławę i pieniądze kosztem czarnych muzyków, których nagrania i styl kopiowali. Było to możliwe dzięki instytucjonalnym i społecznym barierom blokującym czarnym muzykom dostęp do szerszej publiczności. Od tamtych czasów jednak sytuacja czarnych artystów się poprawiła. Na koncerty Rihanny czy Juicy J przychodzi pewnie więcej białych niż czarnych. No i nie zapominajmy o Obamie. O OBAMIE, kurwa. Czy to znaczy, że niepotrzebnie przejmuję się całą sprawą?

Reklama

Żeby zorientować się, jak zjawisko przywłaszczania sobie cudzej kultury działa w warunkach może nie pełnej równości, ale na pewno odmiennych od tego co było kiedyś, postanowiłem porozmawiać z kimś o wiele mądrzejszym ode mnie. Konkretnie z profesorem Akilem Houstonem z Wydziału Studiów Afroamerykańskich Uniwersytetu Ohio, który specjalizuje się w kwestiach rasowych w kontekście kultury popularnej. Jako DJ i znawca hip-hopu, profesor Houston jest szczególnie obeznany z wydarzeniami w hip-hopowym świecie i ich przełożeniem na szersze kwestie dotyczące polityki czy rasy. Za pośrednictwem Facebooka zadałem mu kilka pytań o Miley i jej najnowszy teledysk. Oto co mi odpisał:

VICE: Czy pana zdaniem przywłaszczanie sobie kultury czarnych, np. przez Miley Cyrus eksploatującą hip-hopowe tropy stylistyczne w jej najnowszym teledysku, jest cyniczne czy autentyczne, i czy takie rozróżnienie ma w ogóle sens?

Profesor Akil Houston: Nie widzę w tym ani cynizmu ani autentyczności. Zjawisko to wpisuje się w długą tradycję „żywienia się innym” opisaną przez bell hooks. Według Hooks w kulturze spektaklu etniczność pełni funkcję przyprawy. Użycie jej nadaje charakter bezbarwnym potrawom serwowanym nam przez mainstreamową/białą kulturę. Wspomniane przez pana rozróżnienie ma jednak sens, ponieważ autentyczne odniesienia są wyrazem uznania dla danej kultury i stanowią afirmację jej samej oraz jej wartości. Weźmy na przykład Beastie Boysów i hip-hop. Byli oni o wiele bardziej autentyczni i bardziej związani z prawdziwą kulturą hip-hopową niż to, co uchodzi za hip-hop w dzisiejszych czasach.

Reklama

Czy zauważa pan jakieś pokrewieństwo omawianego teledysku z tradycją minstrel shows, ze słuchowiskiem  „Amos 'n' Andy” i Patem Boonem? Jak wpasowuje się on w kontekst historyczny, ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska wyśmiewania kultury czarnych przez białych?

Pewne pokrewieństwo rzeczywiście istnieje, stąd moja wcześniejsza uwaga, że teledysk ten wpisuje się w pewną starą tradycję. Tak jak w czasach „Amos ’n’ Andy” i Pata Boone’a, tak i dziś znajdą się tacy, którzy widzą w tym zjawisku przede wszystkim sposób na dotarcie do jak najszerszej widowni. Nad wszystkim tym jednak wciąż krąży widmo rasy; tak oto rysuje się nam obraz społeczeństwa, które nie potrafi stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością, ale za to z przyjemnością konsumuje rozrywkę wyśmiewającą inną kulturę, nawet jeśli to wszystko jest podszyte ironią.

Czy Pana zdaniem czarni występujący w teledysku są uprzedmiotowieni, czy też wyglądają na prawdziwe postaci? Czy takie rozróżnienie jest ważne i co to wszystko mówi o intencjach Miley?

Zarówno Miley, jak i czarni aktorzy występujący w teledysku są rekwizytami postawionymi na scenie ku naszej uciesze. Warto zauważyć, że ostateczny produkt podlega kontroli międzynarodowych korporacji zaangażowanych w jego wytworzenie, tak więc ani grająca główną rolę Miley ani pozostałe postaci nie zachowują jakiejś szczególnej autonomii jeśli chodzi o sposób przedstawienia ich w teledysku.

Reklama

Gdyby biały artysta zechciał zaadaptować i zinterpretować w ramach twórczości hip-hopowej jakiś element kultury czarnych, jak powinien się do tego zabrać? Co powinien zrobić, żeby być bardziej jak Eminem, a mniej jak Pat Borne? Na czym polega tu różnica, o ile ona w ogóle istnieje?

Nie jestem przekonany czy Eminem jest tu dobrym przykładem pozytywnym. Jest on postrzegany pozytywnie z racji swojego talentu oraz obecności w jego otoczeniu ludzi w rodzaju Proofa czy Dr. Dre. To dzięki nim zyskał wiarygodność na początku kariery. Sznyt autentyczności nadaje mu też proletariackie pochodzenie, które pasuje do pewnego rozumienia hip-hopu. Dla mnie lepszym przykładem pozytywnym jest Invincible. Uważam, że najlepiej poradziła sobie z tą kwestią. Jest świadoma swojej uprzywilejowanej pozycji jako biała kobieta, jednocześnie zachowując więź z hip-hopowymi ideałami, a do tego pisze dobre teksty.Choć trudno to zauważyć zważywszy na fakt, że współczesny przemysł muzyczny wykastrował rap i hip-hop z większości sensownego przekazu społecznego i politycznego, rozróżnienie, o którym pan wspomniał, istnieje. Różnicę między afirmacją i wyśmiewaniem tej kultury doskonale pokazuje dokument Roberta Clifta pod tytułem Blacking Up: Hip-Hop’s Remix of Race and Identity.

W przeszłości biali artyści zawłaszczali dokonania czarnych artystów, jednocześnie pozbawiając tych ostatnich należnego im rozgłosu. Dziś wydaje się to niemożliwe biorąc pod uwagę status czarnych gwiazd w rodzaju Rihanny (dla której omawiany utwór był pierwotnie napisany i która jest niewątpliwą inspiracją dla Miley). Czy istnieje jednak niebezpieczeństwo, że podobnie jak w erze jazzu i wczesnego rock and rolla wielcy czarni artyści mogą zostać przyćmieni przez mniej utalentowanych białych imitatorów?

Reklama

Choć kolorowi artyści cieszą się obecnie większym rozgłosem niż kiedyś, proces, o którym pan mówi, cały czas trwa. Szeroka publiczność nie wie nic o kolorowych artystach grających punka, country, muzykę alternatywną itd. Dla wielu osób artyści ci pozostają outsiderami.

Co sposób, w jaki Miley Cyrus interpretuje kulturę czarnych, mówi o jej postrzeganiu czarnej społeczności i jej kultury?

Na pewno przydałoby się kilka zajęć na moim wydziale.

Czy krytyka należy się również hip-hopowcom takim jak Gucci Mane i członkowie Three Six Mafia, którzy przyczyniają się do tworzenia stereotypów powielanych potem przez Miley w jej teledysku, nawet jeśli ich twórczość zawiera również inne elementy, które Miley najwyraźniej nie pasowały do obrazka?

Zdecydowanie. Krytyka ta powinna jednak występować w odpowiednim kontekście. Dlaczego tacy artyści zyskali rozgłos, dlaczego ich utwory są w kółko grane w mediach, jakie wytwórnie i firmy wspierają taki przekaz? Artyści w rodzaju Wise Intelligent, Public Enemy, One Be Lo, Bahamadii i wielu innych od dawna oferują przekaz pozbawiony treści homofonicznych, seksistowskich i ogólnie rzecz biorąc kontrowersyjnych. Mimo to nie zyskują takiego rozgłosu jak wspomniani przez pana wykonawcy. Nie można krytykować tych ostatnich – choć na to zasługują – bez wspominania o stojącym za nimi przemyśle muzycznym.

Czy to, że Miley współpracowała przy „We Can’t Stop” z szanowanymi czarnymi producentami, w jakiś sposób ją uwiarygodnia? Jaki wpływ na jej autentyczność ma udział czarnych artystów w procesie twórczym?

Reklama

Udział czarnych artystów bez wątpienia uwiarygodnia ją do pewnego stopnia. Twierdzenie, że „utwór nie może budzić kontrowersji skoro powstał z udziałem czarnych”, jest oczywiście chybione, jednak dzięki nim artystka niewątpliwie może wydawać się odbiorcom bardziej autentyczna. Dotyczy to zwłaszcza odbiorców czerpiących radość ze słuchania samego utworu bez zagłębiania się w ewentualne kontrowersje.

Biorąc pod uwagę, że rap stał się najbardziej komercyjną formą sztuki, czy możemy się spodziewać więcej zjawisk w rodzaju Miley Cyrus i jej teledysku? Do jakiego stopnia za jej zwrotem w tym kierunku stoją pieniądze, a do jakiego stopnia kwestie rasowe? Czy te dwie rzeczy w ogóle można traktować oddzielnie?

Nie da się oddzielić od siebie rasy, klasy społecznej i genderu. W przypadku r&b cały gatunek muzyczny zbudowano wokół rasy. Wszyscy artyści muszą konfrontować się z oczekiwaniami konsumentów. Nawet Madonna. Wystarczy spojrzeć na przebieg jej kariery i zmiany wizerunku na różnych jej etapach. Jeśli Miley zamierza wytrwać na scenie równie długo co Madonna, z pewnością nie raz zmieni swój wizerunek.

MILEY CYRUS TO JEST PUNK

GOORAL O GÓRALACH, RELIGII, WÓDCE, DZIEWCZYNACH I ZWIERZĘTACH

OWSZEM, JESTEM PROSTYM GOŚCIEM