FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Zak + Mandy = WNM

W zeszłym roku u Mandy - gwiazdy porno - zdiagnozowano zespół Ehlersa- Danlosa. To choroba genetyczna, charakteryzująca się nadmierną elastycznością stawów i skóry.

Wszystkie zdjęcia: Kimberly Kane

Poznałam Zaka Smitha i Mandy Morbid w 2007 roku podczas kręcenia pornosa na Pustyni Mojave. Zak, pseudonim sceniczny "Sabbath”, grał dzikiego lokatora-obieżyświata, a ja—kurę domową z baraków na przedmieściu, która marzy o hollywoodzkiej karierze. Mandy towarzyszyła Zakowi na planie. Szybko się zakumplowaliśmy i urządzaliśmy sobie przejażdżki zdezelowanym wózkiem golfowym dookoła obiektu, fotografując, co popadnie.

Reklama

Od tamtego czasu wielokrotnie udawało nam się w trójkę współpracować przy okazji różnych dziwacznych projektów. Ta para zawsze była dla mnie inspiracją zarówno w artystycznym, jak i seksualnym wymiarze. Od lat podziwiam ich wzajemne oddanie. W zeszłym roku u Mandy zdiagnozowano zespół Ehlersa- Danlosa. To choroba genetyczna, charakteryzująca się nadmierną elastycznością stawów i skóry, uszkodzeniem naczyń krwionośnych i wzmożoną podatnością skóry na urazy. Diagnoza w pewien sposób przyniosła Mandy ulgę. Przez lata lekarze zachodzili w głowę, co może jej dolegać i powodować uciążliwy ból. W tym czasie jej zdrowie pogorszyło się do tego stopnia, że często nie była w stanie wstać z łóżka, nie wspominając o pracy. Mandy miewa też lepsze dni, ale poza domem zmuszona jest poruszać się na wózku inwalidzkim albo o kulach.

Zak nigdy nie opuścił Mandy w chorobie. Ona trwa przy jego boku, będąc jego muzą. Ich miłość jest szczera, prawdziwa i jakimś cudem potrafi przetrwać w świecie zdominowanym przez zmagania z ciężką chorobą. Nie mam zwyczaju zasypywać ludzi, których widuję praktycznie codziennie, mnóstwem intymnych pytań dotyczących ich życia osobistego. Nie da się jednak ukryć, że Zak i Mandy zawsze budzili moją ciekawość. Kiedy udzielili mi pozwolenia na stworzenie swoistej dokumentacji ich związku, zrozumiałam, że przede mną rysuje się niepowtarzalna szansa, żeby zadać im wszystkie te, dręczące mnie od tak dawna, pytania..

Reklama

VICE: Dorastaliście w zupełnie odmiennych środowiskach. Jak doszło do Waszego pierwszego spotkania?
Zak Smith: Pochodzę z Waszyngtonu. Uczyłem się sztuki na uczelni Cooper Union, łapałem różne gówniane fuchy, pracowałem nawet w klinice aborcyjnej. Potem udało mi się dostać spory kredyt, dzięki czemu mogłem studiować na uniwersytecie Yale. Zdobyłem dyplom magistra sztuki i zacząłem wystawiać swoje obrazy. W pewnym momencie skontaktował się ze mną Benny Profane, reżyser filmów dla dorosłych. Powiedział, że byłby mi ogromnie wdzięczny, gdyby mógł wykorzystać w swoim autobiograficznym pornosie moje (nieoficjalne i nieautoryzowane) ilustracje do książki Tęcza grawitacji Thomasa Pynchona. Odparłem: "Byłbym panu ogromnie wdzięczny, gdybym mógł przelecieć wszystkie laski z planu." W odpowiedzi poprosił mnie o przesłanie swoich zdjęć. Tak zaczęła się moja kariera w pornosach. Później namalowałem serię portretów dziewczyn z branży erotycznej. Mandy w tamtym czasie pracowała jako modelka pozująca do aktów. Nawiązała ze mną kontakt, twierdząc, że powinienem ją namalować.

Czy tak właśnie było, Mandy?
Mandy Morbid: Coś w ten deseń. Dorastałam w Montrealu, później przeprowadziłam się do Ottawy. W okresie dojrzewania dużo chorowałam, więc raczej nie mogłam łapać gównianych fuch. Od zawsze marzyłam o znalezieniu takiej strony porno, która pozwoliłaby mi w pełni wyrazić samą siebie. Nie zapominajmy, że Ottawa to niewyobrażalnie nudne miejsce. Większość stron, na które trafiałam, była do bani. Wreszcie znalazłam witrynę Suicide Girls. Zaczęłam dla nich pozować. Zak w tym czasie wystawiał na sprzedaż namalowane przez siebie portrety innych dziewczyn pozujących dla Suicide Girls. Skontaktowałam się z nim. Powiedziałam mu, że podoba mi się jego sztuka. Odparł, że chciałby mnie namalować. W tym celu przyjechał na weekend do Kanady. Godzinę po tym, jak wysiadł z samolotu, pieprzyliśmy się w jego pokoju hotelowym. Miesiąc później już mieszkałam z nim w Nowym Jorku.

Reklama

Jakie to romantyczne.
Mandy: Albo szalone.

To prawda, że nie miałaś wielu mężczyzn przed Zakiem?
Mandy: Tak, bo jestem skrajnie wybredna. W całym życiu spałam tylko z pięcioma facetami, a mam już 28 lat. Kiedy poznałam Zaka, miałam 21 lat i od tego czasu z nie spałam z innym mężczyzną.

Zak, jaka była pierwsza myśl, która przyszła Ci do głowy, kiedy zobaczyłeś Mandy?  Zak: Zajebiście seksowna laska.

Jasne, ale przecież zdarzało Ci się już wcześniej wiele razy zaliczyć "zajebiście seksowną laskę". Co było w niej wyjątkowego?
Zak: Pomyślałem, że to autentycznie najbardziej atrakcyjna kobieta w historii. Musiałem cały czas sprawdzać, czy jest w zasięgu mojego wzroku, bo jakiś inny koleś mógłby mi ją zabrać.

A propos wzroku, mój właśnie padł na twoje tatuaże. Skąd się wzięły? Czy ten przedstawia logo kapeli Eyehategod?
Zak: Zgadza się. Z kolei na prawym przedramieniu kazałem sobie wytatuować wszystkie dotychczasowe choroby, przez które przeszła Mandy. Jest ich chyba około 12. Przydają się, kiedy trzeba gadać z sanitariuszami, albo kiedy musimy wypełniać druczki medyczne. Też wydziarałabyś sobie taką listę w podobnych okolicznościach. Trudno jest je wszystkie spamiętać, a ja i tak mam sporo na głowie.

Kiedyś opowiadałeś mi o jej pierwszym dniu w Nowym Jorku; zdałeś sobie wtedy sprawę, że różni się od innych dziewczyn.
Zak: To prawda. Poszedłem odebrać ją z dworca. Dostrzegłem ją w momencie, w którym właśnie ruszał autobus. Rzuciłem, żebyśmy pobiegli go złapać. Wtedy ona odparła, że nie może biegać. Pomyślałem, o w mordę… nie możesz biegać. Jasne. Czego jeszcze nie możesz? 1) wskakiwać do autobusu, b) uciekać przed glinami, c) jeździć na desce….kurde, wygląda na to, że możemy mieć zupełnie inny tryb życia.
Mandy: Podczas jego pierwszego pobytu w Kanadzie, opowiedziałam mu o swoich problemach zdrowotnych. Ale dopiero kiedy przeprowadziłam się do Nowego Jorku, zdał sobie w pełni sprawę z powagi mojego schorzenia.

Reklama

Czy gadaliście o występie Zaka w pornosie Benny'ego Profane'a?
Mandy: Zak zagrał u niego, zanim się poznaliśmy. Ale wiedziałam o jego roli w tym pornosie.

I jak się z tym czułaś? 
Mandy: Pomyślałam, "Strzał w dziesiątkę. Dokładnie o to mi chodziło." To był jeden z jego głównych atutów.

Kiedy przeprowadziliście się do Los Angeles? 

Mandy: Latem 2007.

Właśnie wtedy zaczęliście razem kręcić więcej filmów dla dorosłych? Ile w sumie macie pornosów na wspólnym koncie?
Mandy: Tylko cztery, góra pięć prawdziwych filmów. Ale zdarzało mi się także nagrywać sceny porno z dziewczynami na moją stronę internetową.

Co się dzieje, kiedy ktoś zatrudnia Zaka do odegrania sceny porno z inną laską?
Mandy: Pierwsza myśl: czy jest seksowna? Jeśli tak, to wszystko w porządku. Gorzej, jeśli laska mnie nie kręci; wtedy nic z tego nie mam.

Czy Wasz związek można określić mianem poliamorycznego?
Mandy: Tak.

Jakie obowiązują w nim zasady?
Zak: Za chuja nie wiem.
Mandy: Zaproszenie innej dziewczyny do naszego życia zależy od stanu mojego zdrowia i od tego, ile wysiłku będzie mnie to wszystko kosztować. No i dziewczyna musi pociągać nas oboje, a to nie zawsze jest możliwe.

Mieszkała już z Wami inna dziewczyna, prawda?
Mandy: Spotykaliśmy się z kimś przez jakiś czas. Było miło. Idealny układ to ja, Zak i jeszcze jedna dziewczyna.

Dlaczego idealny?
Mandy: Podobają mi się dziewczyny. Zanim mój stan zdrowia uległ pogorszeniu, nie mieliśmy większych problemów z zaspokajaniem naszych potrzeb seksualnych. Teraz przydałaby się druga para ust, kiedy ja nie jestem w stanie zrobić mu laski, bo za bardzo mnie boli szczęka. Mogłabym patrzeć, jak ona mu obciąga, a to mnie podnieca. Potem dałabym się zerżnąć albo na odwrót. Nigdy nie mam dosyć!

Reklama

Czyli chcesz mieć jednocześnie seksownego kolesia i gorącą laskę?
Mandy: Dokładnie! Poza tym, z kobietą możliwy jest inny rodzaj porozumienia na poziomie emocjonalnym i społecznym, a to mi odpowiada.

Zak, a Ty jak zapatrujesz się na dwie babki w domu?
Zak: Kto by się skarżył w takiej sytuacji?

Założę się, że skarg nie zabraknie…
Zak: [śmieje się] Liczba potencjalnych problemów wynikających z trójkąta sięga nieskończoności. Ale korzyści jest jeszcze więcej… Wyobraź sobie, że jedna laska niechcący odgryzła mi nogę, a druga wybiła mi wszystkie zęby; co tego, skoro i tak dwie cizie będą mi naraz ciągnąć druta, a to rekompensuje całe zło tego świata.

A jesteś w stanie emocjonalnie udźwignąć związek z dwiema kobietami? 
Zak: To nie ma nic do rzeczy. Mogę udźwignąć wszystko albo nic.

Zajmowanie się dwiema kobietami naraz to dla niektórych mężczyzn zatrważająca perspektywa.
Zak: Co sobotę zajmuję się jednocześnie sześcioma kobietami, kiedy prowadzę sesję w grze D&D. Mógłbym tak codziennie, gdyby w grę wchodziło ciągnięcie druta… Zero problemu.

Skąd bierze się Wasza obsesja na temat D&D? To rodzaj eskapizmu?
Mandy: Jako dziecko pochłaniałam mnóstwo książek, zresztą do dziś tak mam. Gra fabularna D&D jest swego rodzaju kontynuacją tej fascynacji, podobnie jak gry wideo. Nie nazwałabym tego jednak eskapizmem. Bardziej chodzi tu o stymulację mózgu, rozwiązywanie łamigłówek i zadań. Mam bardzo chłonny umysł, potrzebuję ciągłych bodźców. Stąd moja słabość do gier fabularnych. Pozwalają mi także zapomnieć o bólu.

Reklama

Uważacie się za domatorów?
Mandy: Kiedyś więcej wychodziliśmy. Zak pracuje z domu, a ja zawsze byłam domatorką, głównie z racji moje fizycznej niepełnosprawności. Jako dziecko nie myślałam jednak o tym w ten sposób. Po prostu lubiłam czytać, rysować, grać w gry wideo i przebywać z rodziną. W domu czułam się pewniej, więc teraz też instynktownie wybieram ten sposób spędzania czasu. Może jestem trochę aspołeczna. Mam niektóre objawy wysokofunkcjonującego autyzmu.

Zak pracuje praktycznie 24 godziny na dobę. Jest pracoholikiem?
Mandy: Myślę, że w głowie nieustannie rodzą mu się nowe pomysły, którym musi nadać artystyczną formę.

Czy nazwałbyś swój sposób pracy i malowania obsesyjnym?
Zak: Wychodzę z tego samego założenia, które przyjmują być może fani mojej sztuki- moje dzieła muszą być dopracowane w szczegółach i mieć wyszukaną formę. W przeciwnym razie, nie ma na co patrzeć. Dlatego pracuję po godzinach.

Wielu znanych mi artystów uwielbia malować, ale nie cierpi godzinami sterczeć przed płótnem. Miewałeś już inne zlecenia; jak podoba Ci się ta robota?
Zak: Jest niezła, jeśli w ogóle jest. To moja druga ulubiona rzecz na świecie.

A pierwsza?
Mandy: [śmieje się] Seks!

Mandy, niedawno zdiagnozowano u Ciebie zespół Ehlersa-Danlosa. Możemy o tym porozmawiać?
Mandy: Mam to od urodzenia, ale kiedy przenieśliśmy się do Los Angeles, byłam jeszcze w stanie kręcić pornole, pozować, podróżować…Nie było problemu. Ale ta choroba ma charakter postępujący, więc teraz trudniej jest mi to wszystko robić. Zastanawiamy się, jak przystosować nasze życie do nowych warunków wynikających z tego schorzenia. Obecnie muszę nosić szyny ortopedyczne na nogi i ramiona, poruszam się na wózku. Jak utrzymać dotychczasowy tryb życia w sytuacji, w której twoje ciało odmawia współpracy?

Reklama

Jak sobie z tym radzisz?
Mandy: Dużo o tym mówię, więc ludzie wiedzą, co się ze mną dzieje. To bardzo ważne, żeby informować innych, że coś cię boli. "Jestem wykończona, dlatego źle się czuję, dlatego kaszlę, dlatego jeżdżę na wózku." Głośno o tym mówię, więc ludzie łapią, o co w tym wszystkim chodzi. Nie zmienia to faktu, że proces przystosowywania się do nowych okoliczności trwa.

Czy Zak bardzo stara się Ci pomóc?
Mandy: Od samego początku. Chorzy ludzie często żyją w strachu, że w pewnym momencie staną się zbyt dużym ciężarem dla swoich bliskich. Teraz już wiem, że Zaka ta sytuacja nigdy nie przerośnie. Bardzo mi pomaga w drobnych sprawach; na przykład wyprowadza mojego psa, kiedy sama nie jestem w stanie. Odbiera moje lekarstwa z apteki, robi mi herbatę, pcha wózek lub pakuje drugi- zautomatyzowany, który więcej waży- do taksówek lub samochodów naszych przyjaciół. Poświęca swój czas na te drobiazgi. Jest bardzo oddanym partnerem. Kiedy pojechałam do Kanady po ostateczną diagnozę, został tam ze mną. Całe miesiące siedział w mieście, którego szczerze nie cierpi.

Czego jeszcze chcielibyście od życia?
Zak: Jestem facetem, więc nie chcę się zmieniać. Jak już, to chcę konkretnych rzeczy.
Mandy: Już na wczesnym etapie życia zorientowałam się, że najbardziej pragnę bodźców umysłowych, emocjonalnych i fizycznych. Chciałabym, zanim umrę, doświadczyć jak najwięcej tego rodzaju stymulacji. Wchodząc w okres dojrzewania, przeżyłam śmierć kliniczną z powodu mojej choroby. Wtedy uzmysłowiłam sobie, że jedyną prawdziwą rzeczą jest śmierć. Po niej nie ma już nic.

Co czeka Zaka i Mandy w przyszłości?
Mandy: Jedno z dwojga…
Zak: Albo ona umrze, albo ja.

Przeczytaj też:

Wywiad z nastoletnią gwiazdką porno
Wszystko co chcielibyście wiedzieć o porno, ale baliście się zapytać. Porno z lamusa.
Porno, którego nie chciałbyś zobaczyć