Ludzie opowiadają nam o najbardziej ambitnych rzeczach, jakich dokonali na haju
Ilustracja: Guy Torsher 

FYI.

This story is over 5 years old.

narkotyki

Ludzie opowiadają nam o najbardziej ambitnych rzeczach, jakich dokonali na haju

To chyba jedyny moment, kiedy możesz uznać, że warto pomóc swojemu dilerowi w przeprowadzce

Kiedy jesteś na haju, nawet spacer do sklepu za rogiem może wydawać się przerażającą i heroiczną wyprawą. Zwykle najbardziej ambitną rzeczą, jaką robisz w tym stanie, jest niezręczna gadka o niczym z dostawcą pizzy. Na szczęście rzadko musimy mobilizować wszystkie pokłady odwagi – i przytomności umysłu – aby sprostać jakiemuś nieprzewidzianemu wyzwaniu. Jednak czasem niestety nie mamy wyjścia.

Postanowiliśmy dowiedzieć się o najambitniejszych rzeczach, jakie ludzie zrobili – lub przynajmniej próbowali zrobić – będąc na haju. Powiedzmy tak: jesteśmy pod wrażeniem.

Reklama

Miałem 17 lat i czekałem na rozmowę kwalifikacyjną w firmie zajmującej się sprzedawaniem różnych rzeczy przez telefon. Poprzedniej nocy mocno się spiłem, a do tego mój znajomy przyniósł torbę z grzybkami. Trochę ich zjadłem. Nie spodziewałem się, że będą tak długo działać. Tej samej nocy ktoś znalazł w barze okulary. Po kolejnej porcji grzybków uznałem, że wyglądam zbyt młodo i na pewno nie przyjmą mnie do tej pracy. Dlatego postanowiłem je założyć na rozmowę – a warto dodać, że były to okulary korekcyjne, które nosił ktoś z ewidentnie dużą wadą wzroku. Rozmowa niczym nie różniła się od innych, ale ciągle sobie powtarzałem: Jebać to, mam na sobie okulary obcej osoby. Byłem zajebisty. Zostałem przyjęty. – Andrew F.

Kiedy wyszłam za mąż (za mojego już byłego), razem z mężem dostaliśmy prezent w postaci 2,5 grama mieszkanki syntetycznego i organicznego DMT. Mój mąż nie brał wtedy żadnych narkotyków, może z wyjątkiem małych ilości marihuany, więc całość tego miałam dla siebie. Przez cały czas brałam DMT – spore dawki, przynajmniej przez miesiąc lub dwa. Zaczęłam od palenia na kanapie, aż w końcu poczułam się na tyle komfortowo, że mogłam wstawać i chodzić po mieszkaniu, jednocześnie nie tracąc haju (po DMT trwa on od dziesięciu do piętnastu minut, o ile nie zostało ono z niczym zmieszanie). Wszystko szło świetnie, dopóki nie spróbowałam uprawiać seksu. WIELKI błąd – zamiast męża widziałam sześcioką wersję Wolfmana Jacka, a potem jego twarz zamieniła się w kałamarnicę. To było złe doświadczenie, naprawdę złe. – Lisa K.

Reklama

Razem z czwórką znajomych pojechaliśmy na czyjąś działkę i zarzuciliśmy kwas. Rozebraliśmy się i błąkaliśmy po podwórzu. W końcu trafiliśmy do jacuzzi, gdy nagle jeden chłopak wyznał miłość kobiecie, której nawet z nami nie było. Ciągle powtarzał: „Kocham ją i muszę do niej iść”, więc się spakowaliśmy (zapomniałam mojego biustonosza; nie polecam pakowania się na kwasie) i ruszyliśmy z powrotem do miasta. Wspólnie stanęliśmy przed jej mieszkaniem i zaczęliśmy krzyczeć: „PO PROSTU POWIEDZ »TAK« MIŁOŚCI!”. Zagroziła, że zadzwoni na policję, więc sobie poszłam. Trafiłam do Burger Kinga i chociaż nie jem mięsa, z jakiegoś powodu zamówiłam Whoppera. Oddałam go moim zdezorientowanym współlokatorkom, które zastanawiały się, dlaczego wróciłam z działki po niecałych czterech godzinach, trzymająca w rękach cholernego Whoppera. – Jenny S.

Wzięłam PCP [fencyklidynę] na przyjęciu, całkowicie zapominając, że następnego dnia miałam rozmowę o pracę w wypożyczalni wideo. Miałam wrażenie, jakbym kontrolowała umysłem każdy aspekt imprezy, łącznie z piosenkami wybieranymi przez DJ-a. Kiedy szłam przez miasto, aby wrócić do domu, wszystko nadal znajdowało się pod moją kontrolą. Gwoli jasności, powrót zajął mi prawie cztery godziny. Wskazywałam na ptaki, a te zaczynały ćwierkać. „Sprawiałam”, że tramwaje poruszały się po szynach. Byłam wszechmocna. Zanim dotarłam na rozmowę, byłam już najbardziej pewnym siebie człowiekiem świata. „Wiecie, że będę świetna w tej pracy” – wypaliłam. „Powinniście od razu mnie zatrudnić”. O dziwo, zrobili to. Skończyło się na tym, że przepracowałam tam prawie pięć lat. – Beth M., 36 lat

Reklama

Oglądałam kiedyś mieszkanie, będąc kompletnie naćpana ketaminą. Pamiętam, że wciągnęłam ją tuż przed wyjściem z domu. Chociaż potrafi ona nieźle trzepnąć człowieka, byłam wtedy już tak uzależniona, że w ogóle się tym nie przejęłam. Prawdopodobnie myślałam, że uda mi się to zrobić i nikt się nie zorientuje. Poza tym miałam 22 lata, a wtedy człowiek nie zastanawia się nad konsekwencjami. YOLO, co nie? Pamiętam, że nie mogłam znaleźć wejścia, mimo iż było dokładnie przede mną. Ledwo dałam radę wejść do mieszkania. Nie pamiętam nawet, co miałam na sobie, ale na pewno było to nieprzyzwoicie i skandalicznie zdzirowate – coś, czego nigdy nie założyłabym na trzeźwo. Chyba zapytałam, czy w mieszkaniu znajdował się alarm przeciwwłamaniowy, bo nie byłam w stanie wymyślić żadnych inteligentnych pytań ani podtrzymać rozmowy. Ludzie okazali się bardzo uprzejmi, ale mnie w ogóle nie dało się zrozumieć. Nie dostałam mieszkania. – Shayanne C., 27 lat


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


Miałem 19 lat. Pewnej nocy razem z kumplem wypaliliśmy jointa i poszliśmy zwiedzać miasto. Okazało się, że budowano nowe skrzydło w miejscowym uniwerku. Nikt tego nie pilnował i nie było niczego, co powstrzymałoby nieproszonych gości przed wejściem do środka. Znaleźliśmy koparkę z kluczykami w stacyjce, więc… założyliśmy kaski i wzięliśmy się do roboty. Mój kolega prowadził koparkę, a ja wszystko filmowałem. Nie mógł dojść do tego, jak się nią kieruje, więc głównie obracał się wokół własnej osi, kręcił kabiną i poruszał ramieniem. Następnego dnia robotnicy prawdopodobnie się zastanawiali, jakim cudem koparka się przemieściła. – Lyn, 25 lat

Reklama

Postanowiłem wziąć trochę Adderallu i pomóc znajomej wyremontować jej piwnicę. Miałem uzupełnić zaprawę murarską, która wykruszyła się spomiędzy cegieł. Nagle poczułem potrzebę zdjęcia wszystkich ubrań. Większość pracy wykonałem nago. – Frank, 45 lat

Miałam 21 lat i pomagałam mojej przyjaciółce ułożyć róże na wesele pewnej kobiety. Postanowiłyśmy jej powiedzieć, że zajmujemy się również fryzjerstwem i robieniem makijażu. To nie była prawda, ale uznałyśmy, że od czegoś trzeba zacząć. Moja przyjaciółka przynajmniej była fryzjerką, ale ja nigdy nie układałam włosów innej osobie ani nie robiłam makijażu – a to właśnie ja zostałam mianowana „makijażystką”. Przez jakieś trzy dni non-stop ciągnęłyśmy na metamfetaminie. Zajmowałyśmy się druhnami, panną młodą, wszystkimi. Cały czas trzęsły mi się ręce i część kobiet pytała: „Wszystko w porządku? Robiłaś to już kiedyś?”. Ledwo widziałam na oczy i po prostu zdałam się na żywioł. Chyba podołałyśmy wyzwaniu i wszystko skończyło się dobrze, bo moja przyjaciółka nawet dodała kilka zdjęć z tamtego ślubu do swojego portfolio. Ale to był pierwszy i ostatni raz, kiedy coś takiego zrobiłyśmy. – Roxy, 29 lat

Pewnego razu wziąłem kwas razem z szóstką znajomych. Poszliśmy kupić trochę zioła, ale okazało się, że nasz diler był w trakcie przeprowadzki. Postanowiliśmy mu pomóc i spędziliśmy większość nocy, jeżdżąc z tyłu jego ciężarówki. Byliśmy kompletnie nastukani. Udało nam się przenieść większość rzeczy, ale sporo urządzeń ciągnęliśmy za przewody i na chama wrzucaliśmy do środka auta. Moim ulubionym wspomnieniem z tamtej nocy było moment, kiedy przechodziła obok nas żona dilera, trzymając w rękach kosz z wypranymi kocami, a jeden z moich znajomych głośno oznajmił: „Właśnie w czymś takim chciałbym mieć zmieniane pieluszki”. Jestem pewien, że byliśmy tam przez co najmniej 100 godzin, ale zleciało nam to jak sześć minut. Gdybyśmy byli trzeźwi, na pewno byśmy mu nie pomogli. Amos, 35 lat

Reklama

Tekst oryginalnie ukazał się na VICE Canada.

Czytaj też: