Artykuł pierwotnie ukazał się na MOTHERBOARDLata 90. dały nam dwa wspaniałe przykłady technologicznego postępu: absurdalnie drogi kalkulator, dzięki któremu można było oszukiwać na matmie oraz jedną z pierwszych i zarazem najkrwawszych strzelanek w historii gier wideo: Doom.Twórca Lazy Game Reviews, kanału na YouTube poświęconego retrogamingowi połączył obie te legendy w poradniku: jak odpalić Dooma na kalkulatorze graficznym TI-83. Za pomocą oprogramowania ze strony ticalc.org oraz kabelka TI-Connect Graph Link udaje mu się załadować naszego ulubionego, bezimiennego demonobójcę na 18-letnie liczydło. Z ticalc.org można również pobrać Tetrisa, Super Mario i inne przedpotopowe gry.Dziś pośród elektronicznych majsterkowiczów to już niemal prawo: jeśli coś ma wyświetlacz i klawisze, da się na tym zagrać w Dooma. Twórcy gry starali się uczynić kod prostszym i bardziej elastycznym niż u jej poprzedniczki Wolfenstein. Dzięki temu łatwiej było ją przenieść na inne urządzenia po jej premierze w systemie MS-DOS. Choć programiści pewnie tego nie przewidzieli, gra rzecz jasna chodzi również na takich sprzętach jak pianino czy kilka tosterów.Nawet na najniższym poziomie trudności „Too Young To Die" gra chodzi w ślimaczym tempie i odpowiada na polecenia z prędkością, jakiej można się spodziewać po mikroprocesorze o mocy 6 MHz. Niemniej jednak z pewnością mamy do czynienia z grywalnym Doomem, za którego dałabym się pociąć na lekcjach algebry.Tłumaczenie: Jan Bogdaniuk
Więcej o grach na VICE:Gracz, który spędził 9 lat, aby odkryć, jak kończy się TibiaPierwszy polski magazyn gamingowy „Top Secret" wychował całe pokolenieYoutuber, który odpala najnowsze gry na dziadowskim sprzęcie
Reklama
Więcej o grach na VICE:Gracz, który spędził 9 lat, aby odkryć, jak kończy się TibiaPierwszy polski magazyn gamingowy „Top Secret" wychował całe pokolenieYoutuber, który odpala najnowsze gry na dziadowskim sprzęcie