FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Oscarowy smuteczek

Okazuje się, że rzeczywistość nie jest aż tak kolorowa jak chcielibyśmy zakładać. Jedna z największych światowych firm zajmujących się wykonywaniem efektów specjalnych do wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcji złożyła wniosek o upadłość.

W świadomości większości ludzi zwycięzcy gali rozdania Oscarów są największymi szczęściarzami w branży filmowej. Opiewają w luksusy i cieszą się prestiżem do końca swych dni. Ich firmy nie muszą już więcej martwić się o propozycje współpracy a portfele puchną w banknoty.

Okazuje się, że rzeczywistość nie jest aż tak kolorowa jak chcielibyśmy zakładać. Jedna z największych światowych firm zajmujących się wykonywaniem efektów specjalnych do wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcji złożyła wniosek o upadłość. Kalifornijskie studio Rhythm & Hues, odpowiedzialne za efekty między innymi w takich filmach jak „Dom w głębi lasu”, „Django”, „Igrzyska śmierci” czy „X-men: Pierwsza klasa” oraz będące tegorocznym zdobywcą Oscara za film „Życie Pi” wpadło w głębokie finansowe tarapaty. Sytuacja okazała się być na tyle poważna, że studio ogłosiło upadłość a 254 osoby zatrudnione straciły pracę.

Reklama

Okazuje się, że nawet firma zarabiająca 100 milionów dolarów rocznie nie poradziła sobie z dynamicznie zmieniającym się rynkiem branży postprodukcyjnej. Regularne wypłacanie pracownikom nadgodzin czy dramatyczne obniżenie kosztów oprogramowania, które jeszcze kilka lat temu kosztowało tysiące dolarów a dziś zaledwie kilkaset, okazały się być wyrokiem dla firmy.

Tak więc dla właścicieli Rhythm & Hues otrzymanie Oscara było pełne goryczy. Łączymy się w bólu.

Zobacz też:

Ciekawe czy KRRiT dysponuje schronem?
Czemu uwielbiam patrzeć jak pieprzy Ron Jeremy?