FYI.

This story is over 5 years old.

używki

Bowie, Elvis czy Lemmy: kto najgorzej traktował swoje ciało?

Każda z opisanych osób prowadziła nadzwyczaj szkodliwy tryb życia. Jednak czyja dieta była najbardziej zabójcza?
Hannah Ewens
London, GB

Nie od dziś wiadomo, że gwiazdy nie stronią od używek. Jednakże raz na jakiś czas trafia się postać, która ilością spożywanego alkoholu i narkotyków potrafi zawstydzić całe środowisko. Weźmy takiego Huntera S. Thompsona, autora Lęku i odrazy w Las Vegas – pisarz przez całą dobę wspomagał się kokainą (wciągał ją na dzień dobry, jeszcze przed śniadaniem), a po obiedzie na deser zwykł raczyć się LSD. Z kolei David Bowie podczas pracy nad albumem Station to Station żywił się jedynie koksem, mlekiem i czerwoną papryką. Nie zapominajmy również o Lemmym Kilmisterze, który z dumą opowiadał, że każdego dnia wypijał przynajmniej butelkę Jacka Danielsa.

Reklama

Historie o wytrzymałości organizmów niektórych artystów są wręcz legendarne. Stanowią element otaczającego ich mitu, a młodzi fani powtarzają je sobie z wypiekami na twarzy. Przez chwilę jednak zachowajmy się jak odpowiedzialni dorośli i zastanówmy się, jak takie ekstremalne nawyki musiały wpłynąć na ich zdrowie. Czy można imprezować tak jak oni i nie zejść przedwcześnie z tego świata?

Aby dowiedzieć się, czyja dieta była najbardziej szkodliwa oraz jakim cudem część z nich bez większych problemów dożyła sześćdziesiątki, skontaktowałam się z ludźmi, którzy wiedzą na ten temat znacznie więcej ode mnie. Moimi rozmówcami byli: doktor Henry Fisher z Volteface, brytyjskiego think tanku szukającego alternatywnych sposobów walki z narkomanią; George McBridge, który w tej samej organizacji zajmuje się działaniami rzeczniczymi; Harry Shapiro, redaktor czasopisma Druglink oraz członek organizacji charytatywnej Drugscope; oraz Petronella Ravenshear, specjalistka ds. odżywiania w klinice Chelsea Nutrition.

ELVIS: PEPSI, LEKI NA RECEPTĘ, KANAPKI Z BEKONEM, MASŁEM ORZECHOWYM I GALARETKĄ Z WINOGRON

Elvis (Fot. MGM Inc, źródło)

Chociaż nie wiemy, jak dokładnie wyglądał jadłospis Elvisa w okresie poprzedzającym jego przedwczesną śmierć, niektóre potwierdzone informacje pozwalają nam się domyślać skali jego obżarstwa. Muzyk wypijał tyle Pepsi, że dowożono mu ją bezpośrednio z fabryki, w przemysłowych ilościach. Podstawowym składnikiem jego diety była słynna kanapka „Fool's Gold Loaf", czyli 30-centymetrowy bochenek chleba z usmażonym bekonem, słoikiem masła orzechowego i słoikiem galaretki z winogron. Jedna porcja zawierała ponad 8 tysięcy kalorii, a wiadomo, że pod koniec życia Elvis jadał przynajmniej dwa takie monstra dziennie. Jego typową przekąską przed snem było kilka hamburgerów podanych z białym pieczywem usmażonym na głębokim oleju. Szacuje się, że Król codziennie spożywał ponad 22 tysiące kalorii. Dla porównania: dzienne zapotrzebowanie kaloryczne dorosłego mężczyzny wynosi około 3 tysiące kalorii, a słonia indyjskiego – 50 tysięcy.

Reklama

Jakby tego było mało, Elvis łykał hurtowe ilości lekarstw na receptę (diazepam, metakwalon, luminal, etchlorwynol, etynamat, kodeina), a także środki pobudzające, uspokajające, silne leki przeciwbólowe oraz proszki nasenne (hydromorfon, oksykodon, petydyn). Istnieją dowody na to, że w okresie od stycznia do sierpnia 1977 roku, czyli ostatnich miesiącach życia piosenkarza, jego lekarz wystawił mu recepty na ponad 8805 pigułek, tabletek, fiolek i zastrzyków.

„Niektórzy ludzie reagują na gluten tak samo, jak inni na opiaty (np. heroinę czy morfinę). Silnie ich uzależnia, ale jednocześnie działa na nich uspokajająco" – wyjaśnia Petronella Ravenshear. „Dieta tak bogata w tłuszcze, cukry oraz węglowodany jest szkodliwa zarówno dla wątroby, jak i serca. Ma również fatalny wpływa na florę bakteryjną jelit, bo zabija wszystkie przyjazne człowiekowi drobnoustroje. W konsekwencji pojawiają się zatwardzenia, spadek energii, wahania nastroju, a w skrajnych wypadkach nawet depresja. Na dłuższą metę taka dieta może okazać się zabójcza".

Co więcej, Elvis łykał przed śmiercią mnóstwo proszków uspokajających. W połączeniu z jego dietą oraz nadwagą tworzyły naprawdę niebezpieczną mieszankę. „Im cięższy człowiek, tym większą ilość leków musi zażyć, aby uzyskać pożądany efekt" – powiedzieli mi eksperci z Volteface. „Jeśli ktoś ma drobną budowę ciała, mała dawka w zupełności wystarczy. Jednak nadwaga i tak obfite w kalorie posiłki zupełnie rozregulowują normalny proces trawienny i wpływają na tempo metabolizowania leków oraz czas ich rozkładu. W przypadku tak ekstremalnym jak Elvis zupełnie nie da się przewidzieć, w jakie reakcje wejdą brane przez niego lekarstwa".

Reklama

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 5/5

„Elvis łykał stymulanty, depresanty oraz dysocjanty [rodzaj substancji psychoaktywnych]. W takiej sytuacji bardzo łatwo o przypadkowe przedawkowanie. Występuje również duże ryzyko uzależnienia oraz bardzo nieprzyjemnych efektów ubocznych w przypadku odstawienia lekarstw" – mówi Harry Shapiro. „Jeżeli takiej osobie w ogóle uda się rzucić prochy, przez pewien czas na pewno będzie się czuła tragicznie. Chociaż Elvis nie przedawkował, tylko zmarł na atak serca spowodowany koszmarną dietą, nie można wykluczyć sporych problemów psychicznych. Nic dziwnego – jeżeli dotarł już na szczyt, gdzie dalej miał się udać?".

ERNEST HEMINGWAY: ŚMIERĆ PO POŁUDNIU

Ernest Hemingway (Fot.US National Archives and Records Administration, źródło)

Chociaż notoryczny pijak Hemingway nienawidził wielu rzeczy (chociażby Williama Faulknera i kobiet), za jedną bez wahania oddałby życie: absynt. Pisarz do tego stopnia uwielbiał ten alkohol, że stworzył na jego bazie koktajl o wymownej nazwie „Śmierć po południu". Pijał go bardzo często, przy czym należy zaznaczyć, że od innych drinków także nie stronił. Przepis opublikował w wydanej w 1935 roku książce poświęconej różnym trunkom: „Nalej 50 mililitrów absyntu do kieliszka do szampana. Dolewaj zmrożonego szampana do momentu, aż drink nabierze mleczno-opalizującej barwy. Następnie wypij od trzech do pięciu kolejek".

„Drink rzeczywiście jest całkiem smaczny – potwierdzili panowie z Volteface – ale wypity na pusty żołądek może nieźle trzepnąć. Absynt to bardzo wysokoprocentowy alkohol. »Śmierć po południu« w 70 lub nawet 80 procentach składa się z czystego etanolu. Ktoś, kto codziennie wypija tyle alkoholu, na pewno jest uzależniony".

Reklama

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 3/5

„Wieloletnie picie alkoholu potrafi wyrządzić więcej szkód niż zażywanie narkotyków" – powiedział Shapiro. „Na przykład heroina wcale nie jest tak wyniszczającą używką, jak uważa wiele osób; w przeciwieństwie do alkoholu czy kokainy nie zakłóca funkcjonowania najważniejszych organów: wątroby, mózgu, nerek czy serca. To właśnie procenty i koks niesamowicie nadwyrężają organizm (w szczególności serce) i powodują wielkie skoki ciśnienia. Należy również pamiętać o wpływie alkoholizmu na zdrowie psychiczne – bądź co bądź, Hemingway na koniec strzelił sobie w głowę".

LEMMY: JACK DANIELS Z COLĄ, AMFETAMINA, PAPIEROSY

Lemmy (Fot. Alejandro Páez, źródło)

Przez ponad 40 lat wokalista Motörhead codziennie pił whiskey z colą, brał amfetaminę i palił papierosy. Chociaż niecałe dwa lata przed śmiercią Kilmistera jego menadżer potwierdził, że Lemmy zaczął prowadzić zdrowszy tryb życia, faktem pozostaje, że do ostatnich tygodni życia piosenkarz dzielnie wypijał dwie butelki wina dziennie. Ale hej, przynajmniej coś jadł! Niestety w przypadku Lemmy'ego nie wiadomo, czy na pewno działało to na korzyść jego organizmu – ziemniaki i fasolka szparagowa były jedynymi warzywami, które widniały w jadłospisie muzyka, a lata żywienia się resztkami ukradzionymi z hotelowych restauracji wykształciły u niego naprawdę niezdrowe nawyki żywieniowe. Do jego ulubionych potraw należały makarony, frytki i steki, wszystko na zimno.

Reklama

Jednak nie wybrzydzajmy tak bardzo; najważniejsze, że dostarczał organizmowi wartości odżywcze, prawda? Nie do końca: „Zdrowa dieta nie naprawi szkód wyrządzonych w organizmie przez narkotyki, ale na pewno może ułatwić jego regenerację oraz powrót do zdrowia. Problem w tym, że diety Lemmy'ego w żadnym wypadku nie można określić mianem »zdrowej«" – skomentował zespół Volteface. „W jego przypadku należałoby się również obawiać skutków długotrwałego zażywania amfetaminy. Wiadomo, że jeżeli ktoś przez dłuższy czas bierze speed, może wystąpić u niego psychoza amfetaminowa. W przypadku Lemmy'ego, który codziennie raczył się tym narkotykiem, zachodziło naprawdę duże prawdopodobieństwo epizodu psychotycznego. Równie niepokojącym składnikiem jego diety były wielkie ilości Jacka Danielsa wypijanego z colą, ponieważ w takim drinku znajdują się gargantuiczne ilości cukru. Można się oczywiście domyślać, że tak jak regularne jedzenie pięciu posiłków dziennie nie spędzało Lemmy'emu snu z powiek, tak kontrolowanie ilości spożywanego cukru również nie stanowiło dla niego życiowego priorytetu. Wszystko oczywiście uległoby zmianie wraz z pierwszą diagnozą cukrzycy".

Niestety, Lemmy wcześniej umarł na raka. Nie zdziwiło to ekspertów z Volteface.

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 3/5

„Jeżeli masz 20, 30 lat i trochę oleju w głowie, taka dieta nie powinna wyrządzić w twoim ciele jakichś wielkich szkód. Natomiast wraz z nadejściem 50 urodzin  podobny tryb życia staje się naprawdę niebezpieczny dla zdrowia" – mówi Shapiro. „Amfetamina i inne stymulanty bardzo mocno nadwyrężają starzejący się organizm. Przy czym w przypadku Lemmy'ego nie można zapominać, że palił jak smok i do ostatnich chwil pił mnóstwo alkoholu. Zabił go złośliwy nowotwór; sądzę, że najbardziej zaszkodziły mu wódka i fajki".

Reklama

DAVID BOWIE: KOKAINA, KAWA, MARLBORO, MLEKO, CZERWONA PAPRYKA

Według Davida Buckleya, autora biografii Davida Bowiego pt. Strange Fascination: David Bowie: The Definitive Story, w 1976 roku dieta muzyka składała się niemal wyłącznie z czerwonej papryki, kokainy i tłustego mleka. Nic dziwnego, że muzyk przyznał po pewnym czasie, że niewiele pamięta z tamtego okresu, łącznie z sesjami nagraniowymi do albumu Station to Station.

Buckley napisał: „Pracując nad kontynuacją albumu Young Americans, Bowie spędzał całe dnie w swoim mieszkaniu. Siedział przy stoliku do kawy, na którym leżał notatnik, najwyższej jakości kokaina oraz mnóstwo książek. Jego ulubioną pozycją był poradnik Dion Fortune zatytułowany Samoobrona psychiczna. Według słów samej autorki stanowił on »klucz do ochrony samego siebie przed astralnymi niepowodzeniami«. Instrukcje podane w dziele (np.  »zerwij kontakty ze wszystkimi osobami, które podejrzewasz o wysyłanie złej energii«) Bowie traktował bardzo poważnie; pasowały do jego ówczesnego samotniczego trybu życia oraz podejrzliwości wobec świata. Przy czym muzyk przestrzegał zasad podanych w książce dosyć wybiórczo – wystarczy powiedzieć, że jedna z najważniejszych głosiła: »Nigdy nie bierz narkotyków«".


Nie tylko o używkach. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


„Kokaina radykalnie zmniejsza łaknienie, więc nic dziwnego, że muzyk żywił się jedynie papryką i mlekiem. Jego organizm po prostu nie otrzymywał sygnału, że jest głodny. To właśnie dzięki temu Bowie mógł bez problemu wytrzymać na swojej restrykcyjnej diecie" – wyjaśnili panowie z Volteface. „Jakby na to nie patrzeć, mleko ma dużo wartości odżywczych (chociażby tłuszcz), więc przez pewien czas mógł przeżyć na takiej diecie; lepszy rydz niż nic. Oczywiście najgorszym elementem tej mieszanki była kokaina. Jeżeli brał ją codziennie, na pewno odbiło się to jakoś na jego zdrowiu psychicznym. Przy tym narkotyku wystarczy raz przesadzić z ilością, żeby wpaść w paranoję i mieć stany lękowe, urojenia i omamy. A w przypadku Bowiego, kiedy mówimy o kilku gramach dziennie, praktycznie nie da uniknąć wystąpienia urojeń paranoicznych". Rzeczywiście pokrywa się to z tym, jak Buckley opisał ówczesne zachowanie muzyka.

Reklama

A co z mlekiem i papryką? „Jedynie dzięki nim Bowie nie zagłodził się na śmierć, chociaż w jego diecie oczywiście brakowało witamin, minerałów oraz aminokwasów" – powiedziała Petronella Ravenshear. „Na dłuższą metę taki sposób odżywiania doprowadziłby do wielu niedoborów pokarmowych, a także do rozpadu tkanki mięśniowej i stanów depresyjnych. Podejrzewam, że Bowie uznał, że do przeżycia wystarczy mu białko z mleka i witamina C z papryki. Nie muszę chyba dodawać, że miedzy »przeżyciem« a »przyjemnym życiem« istnieje znacząca różnica. Mleko zawiera za dużo wapnia i za mało magnezu. Magnez jest zaś nie tylko niezbędny do prawidłowego działania organizmu, ale również i do jego regeneracji. Niedobór tego pierwiastka powoduje, że ciało nie może przejść w stan spoczynku; dodatkowo zaczynają się pojawiać skurcze mięśniowe i problemy z sercem, przede wszystkim nadciśnienie. Dieta Bowiego była również bardzo uboga w witaminę B12, bez której nie może prawidłowo funkcjonować system nerwowy i trawienny. Jej braki odpowiadają również za zaburzenia snu.

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 3/5

Nikt na dłuższą metę nie przeżyłby takiej diety, ale piosenkarz stosował ją przez bardzo krótki okres. „Bowie był narkomanem, ale zmarł na raka. Alkohol i papierosy potrafią uzależniać bardziej niż narkotyki, chociaż te drugie łatwiej przedawkować" – mówi Shapiro. „Natomiast szkody wyrządzone przez fajki i procenty są znacznie trwalsze".

Reklama

STEVIE NICKS Z FLEETWOOD MAC: KONIAK COURVOISIER, HEINEKEN, ZIOŁO, KOKAINA

Stevie Nicks swego czasu naprawdę nieźle wkręciła się w kokainę. Jak sama przyznała, w ciągu życia wydała na nią grubo ponad milion dolarów (cztery miliony złotych), a jeśli wierzyć biografii Stevie Nicks: Visions, Dreams & Rumours, Nicks spożywała również olbrzymie ilości Courvoisiera, Heinekena i trawy.

„To stosunkowo normalne połączenie" – powiedzieli panowie z Volteface. „W samej Wielkiej Brytanii na pewno żyje ponad milion ludzi, którzy mieszają ze sobą kokainę, papierosy, marihuanę i alkohol. Nie ma w tym nic niezwykłego, aczkolwiek większość z nich nie wciąga grama dziennie. Ogólnie rzecz biorąc, kokaina w reakcji z alkoholem tworzy zupełnie nowy związek, który, mimo że działa podobnie kokaina, w rzeczywistości jest znacznie mocniejszy i bardziej szkodliwy dla organizmu. Chociaż istnieją o wiele zdrowsze używki, ludzie nie bez powodu decydują się na mieszanie ze sobą tych substancji – kokaina otrzeźwia z alkoholowego zamroczenia, dzięki czemu można więcej wypić. To, co w tym zestawie jest najniebezpieczniejsze, równocześnie odpowiada za jego popularność. Problem w tym, że pod wpływem koksu człowiek pije znacznie więcej, niż normalnie byłby w stanie. Ciągłe łączenie kokainy z alkoholem powoduje, że zwiększa się tolerancja organizmu na obie substancje i aby uzyskać pożądany efekt, trzeba przyjmować coraz większe dawki".

Reklama

Jak przyznała sama Nicks, uzależnienie w pewnym momencie zaczęło znacząco wpływać na jakość jej życia. Zerwała z nałogami głównie dlatego, że lekarz postraszył ją wizją permanentnych szkód psychicznych i fizycznych, a także ryzykiem krwotoku śródmózgowego i przedwczesnej śmierci.

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 3/5

Chociaż Nicks niegdyś prowadziła naprawdę niebezpieczny styl życia, obecnie stroni od kokainy i nadal, jako jedyna z tej listy, dzielnie się trzyma. „Ludzkie ciało potrafi się bardzo szybko zregenerować" – skomentował Saphiro. „Można przez dziesięć lat non-stop wciągać kokainę, a potem przestać i nie mieć większych problemów ze zdrowiem".

HUNTER S. THOMPSON: WSZYSTKO

Hunter S. Thompson (Fot. Rs79, źródło)

W jego przypadku nie trzeba w ogóle spekulować – w pierwszym rozdziale biografii HUNTER: The Strange and Savage Life of Hunter S. Thompson z 1994 roku autorka E. Jean Carroll dokładnie opisała rozkład dnia pisarza:

„Dzień Thompsona jest zarówno przewidywalny, jak i absolutnie skandaliczny – o ile naprawdę tak wygląda (w co można wątpić):

  • 15:00 – pobudka.
  • 15:05 – whisky Chivas Regal z porannymi gazetami, papieros Dunhill.
  • 15:45 – kokaina.
  • 15:50 – kolejna szklanka whisky, papieros.
  • 16:05 – pierwszy kubek kawy, papieros.
  • 16:15 – kokaina.
  • 16:16 – sok pomarańczowy, papieros.
  • 16:30 – kokaina.
  • 16:54 – kokaina.
  • 17:05 – kokaina.
  • 17:11 – kawa, papieros.
  • 17:30 – świeży lód do whisky.
  • 17:45 – kokaina.
  • 18:00 – trawka, żeby trochę się uspokoić.
  • 19:05 – obiad w tawernie Woody Creek. Heineken, dwie margarity, dwa cheeseburgery, dwie porcje frytek, talerz pomidorów, coleslaw, sałatka taco, podwójna porcja krążków cebulowych, ciasto marchewkowe, lody, smażone placki fasolowe. Papierosy, kolejny Heineken, kokaina. Na drogę powrotną do domu rożek z lodu polany trzema lub czterema kieliszkami whisky.
  • 21:00 – kokaina.
  • 22:00 – LSD.
  • 23:00 – likier Chartreuse, kokaina, trawa.
  • 23:30 – kokaina.
  • 00:00 – Hunter zaczyna pisać.
  • 00:05-6:00 – Chartreuse, kokaina, trawa, Chivas, kawa, Heineken. Papierosy kretek (produkowane z mieszanki tytoniu, goździków i dodatków smakowych), grejpfrut, Dunhille, sok pomarańczowy, gin.
  • 6:00 – (podczas gorącej kąpieli) szampan, lody Dove, pasta fettuccine Alfredo,
  • 8:00 – Triazolam (proszek na bezsenność).
  • 8:20 – sen".

Reklama

„Przynajmniej nie można mu zarzucić niedoboru wartości odżywczych" – skwitował zespół Volteface. „W kwestii jedzenia nie powtórzył błędu Bowiego i jadł bardzo różnorodne potrawy. Jednak brał naprawdę dużo narkotyków. Rozważmy chociażby to, że codziennie łykał LSD. Jeżeli człowiek regularnie narkotyzuje się psychodelikami, po pewnym czasie jego organizm się na nie uodparnia. Przez to nie ma się już takich samych halucynacji czy odlotu co osoba, która dopiero rozpoczęła swoją przygodę z kwasem czy ktoś, kto łyka go okazjonalnie. W takich przypadkach najczęściej po prostu dochodzi do stopniowego zwiększania dawki. Na wszystkie narkotyki z czasem powstaje tolerancja; w przypadku Thompsona było to nieuniknione. Możliwe, że w pewnym momencie po prostu musiał je łykać, bo inaczej zacząłby mieć objawy odstawienia lub inne efekty uboczne. Nie można też wykluczyć, że dopiero po tak wielkich dawkach mógł odczuć pożądane efekty.

Należy również zwrócić uwagę na to, że mieszał olbrzymie ilości alkoholu z Triazolamem, czyli środkiem nasennym. To bardzo niebezpieczne połączenie; czasem wręcz śmiertelne. Funkcjonowanie jego wątroby jest dla nas równie zagadkowe, co meandry jego umysłu. Wytrzymać na takiej diecie przez dłuższy czas to naprawdę niezwykłe osiągnięcie".

W dużej mierze wynikało to z tego, że Thompson był zamożnym człowiekiem, podobnie jak inni ludzie z tej listy. „Mógł sobie pozwolić na profesjonalną opiekę medyczną, a do tego wspierali go znajomi" – powiedzieli panowie z Volteface. „Przeciętni narkomani (nawet ci, którzy biorą mniej niż bohaterowie tego tekstu) nie dożyją tak sędziwego wieku, ponieważ nie mają pieniędzy, żeby leczyć się w najdroższych i najlepszych szpitalach. Znacznie łatwiej jest być dzianym ćpunem niż biednym".

Jak bardzo zabójcza jest ta dieta? 4/5

„Jego życie było kompletnie zdezorganizowane, do tego faszerował się olbrzymią ilością chemii" – powiedział Saphiro. „Faktycznie, bezpośrednią przyczynę jego śmierci stanowiły nie narkotyki, tylko strzał w głowę. Jednak warto się zastanowić, czy nie doszło do tego właśnie przez prochy. Thompson najprawdopodobniej stracił poczucie rzeczywistości. Nie sposób dokładnie ocenić, w jaki sposób taki tryb życia wpłynął na jego organizm, lecz niewątpliwie musiał się mocno odbić na jego równowadze psychicznej. Dodatkowo koks i kofeina zapewne nadwyrężyły jego serce. Nie wiem jak inni, ale ja na pewno nie chciałbym się znaleźć w jednym pokoju z Thompsonem. Po takim koktajlu narkotykowym byłby zupełnie nieprzewidywalny. Trzeba pamiętać, że narkotyki mocnej wpływają na psychikę niż na zdrowie fizyczne".

Tłumaczenie: Zuzanna Krasowska


Więcej na VICE:

Historie artystów, którzy zaimprezowali i nie pamiętają, jak powstały ich dzieła

Spróbowałem żyć jak Dan Bilzerian i odkryłem, co z nim jest nie tak

Detoksy są dla frajerów

Co się dzieje, kiedy zmieszasz różne narkotyki