FYI.

This story is over 5 years old.

WYBIEG

Modeling: jedyny biznes, w którym kobiety zarabiają więcej niż mężczyźni

Jak powiedziała Beyoncé, „równość zostanie osiągnięta w momencie, w którym kobiety i mężczyźni będą mogli się cieszyć równą płacą i równym szacunkiem”. Ale w świecie modelingu cała kasa trafia w ręce dziewcząt

„Nie wstajemy z łóżka za mniej niż 10 tys. dolarów” - zażartowała Linda Evangelista na sesji dla „Vogue’a” w 1990 roku. Inspiracją był film  „Pretty Women”, a obok Evangelisty przed obiektywem pozowała też Christy Turlington. We dwie stanowiły 2/3 Wielkiej Trójcy supermodelek tamtych czasów (dopełnieniem była Naomi Campbell), które wprowadziły nowe reguły gry, dostając wielotysięczne gaże za… bycie pięknymi kobietami.

Reklama

To był początek nowej ery, w której bycie piękną dziewczyną znaczy tyle, że wszyscy znają twoje imię, a z każdej sesji wychodzisz bogatsza o pokaźną sumę. Kate, Naomi, Linda, Christy, Cindy, Gisele, imiona, imiona, i jeszcze więcej imion! A ile imion supermodeli jesteś w stanie wymienić, o których samo wspomnienie bez wymieniania nazwiska przywoła nam ich postać przed oczy?

W momencie, kiedy statystycznie na każdą złotówkę należną za pracę mężczyźnie, kobiecie przysługuje 75 groszy, modeling jest prawdopodobnie jedyną branżą,  w której ta zależność jest odwrócona. Mark Evans, założyciel londyńskiej agencji Established Models, przyznaje, że modelki zarabiają przynajmniej 60 proc. więcej niż modele. Raport magazynu „Forbes”, który ukazał się niedawno, zdradza, że 10 najlepiej zarabiających modeli zgarnia w sumie ok. 8 milionów dolarów, marny procent z 83 milionów dolarów, które ląduje na kontach dziesięciu top modelek z listy.

Ale trzeba przyznać, że męski modeling zyskał na popularności w ostatnim roku. Za przykład może posłużyć albinoski model Shaun Ross, który pojawił się w teledyskach takich gwiazd, jak Beyoncé („Party”, „Pretty Hurts”) czy Lany del Rey („Tropico”), a także w programie Tyra'y Banks „America’s Next Top Model”,  który po raz pierwszy pokazał rywalizację zarówno dziewczyn, jak i chłopców, z mottem „Kto będzie dominował?”.

Oczywiście, social media odegrały znaczną role w promowaniu modeli na rynku. Konto na Instagramie i Tumblrze Diego Barrueco, modela reprezentowanego przez agencję Established, obserwuje mniej więcej 100 tysięcy osób, a ponad 20 tysięcy śledzi go na Twitterze. Znaczy to mniej więcej tyle, że ludzie chcą oglądać Diego, co jest z kolei ważną informacją dla klientów. „Jeszcze jakieś 3 lata temu klienci mieli to gdzieś” - mówi Evans. „A teraz, zanim zatrudnią modela pytają o liczbę śledzących go osób na Twitterze, prosząc o wspomnienie marki w postach”. Dużą część swojego sukcesu Diego zawdzięcza Tumblrowi, gdzie jego zdjęcia gromadzą setki tysięcy polubień i udostępnień. Klient nie pozostaje na ten fakt ślepy, to dodatkowa możliwość darmowego rozgłosu. Popularność jest teraz mierzona w „lajkach”, udostępnieniach i obserwujących.

Reklama

„Patrząc wstecz, odwrotnie niż we wszystkich innych profesjach, mężczyźni na sesji byli tylko dodatkiem” - mówi model Max Wallis. „W reklamach mogli liczyć jedynie na drugoplanowe role”. Dlatego Max sam siebie określa jako „pisarza, który modeluje przy okazji”. „Model musi mieć to coś, co pozwoli mu się wyróżnić, zdobyć dodatkową przewagę”. W tak nasyconym przemyśle ciężko jest się wyróżnić – szczególnie chłopakom. Wallis połączył swoje poetyckie zdolności z pracą w branży modowej w filmie dla „Harper’s Bazaar”, zatytułowanym „Time Zones Apart”, w którym recytację jego poezji uzupełniają nagrania i zdjęcia.

„Do niedawna modele nie mogli liczyć na za dużo pracy” - mówi Evans. Większość stanowiły reklamy wód kolońskich i kremów po goleniu. „Dwadzieścia lat temu był tylko Old Spice i może jeszcze kilka innych wód kolońskich na rynku. Teraz każdy nastolatek ma jakąś swoją ulubioną wodę kolońską”. Mężczyzn zaczęła obchodzić moda, dbałość o siebie; kosmetyki przeznaczone dla facetów są coraz bardziej popularne,  a ktoś musi je przecież reklamować. Wiele domów mody, jak Gucci, zaczęło otwierać specjalne oddziały swoich sklepów, nakierowanych na męską część klienteli. Chłopcy wracają do gry, uważajcie dziewczyny!

Różnica płac to odprysk praw rządzących przemysłem modowym; męskie ciuchy zawsze były znacząco tańsze od damskich, kobiety generalnie więcej wydają. „Kobiety są znacznie podatniejszym gruntem pod zagrywki marketingowe niż mężczyzna – taka szminka, na przykład, sprzeda się w dziesiątkach milionów sztuk po 100 zł każda… Jedynym odpowiednikiem dla mężczyzn może być ewentualnie jakiś ekskluzywny balsam nawilżający” - mówi Wallis. Ta różnica zaczyna się jednak zacierać, razem z szybkim wzrostem popularności mody męskiej i męskiej pielęgnacji. W modzie męskiej jest jeszcze ogromne pole do popisu dla kreatywności twórców, pragnienie innowacji, podczas gdy w damskiej modzie wszystko już było, ciężko jest stworzyć coś zupełnie nowego i interesującego. „Wydaje mi się, że kiedy poziom sprzedaży będzie się wyrównywał, to samo stanie się z wysokością płac” - podsumowuje Wallis.

Reklama

Jak twierdzi Beyoncé, najpiękniejsza kobieta świata w 2012 roku według magazynu „People”, „równość zostanie osiągnięta w momencie, w którym kobiety i mężczyźni będą mogli się cieszyć równą płacą i równym szacunkiem”. Jak na razie, w branży modowej cała kasa trafia w ręce dziewcząt.

autor: Christina Cacouris, tłumaczenie Ana Zalewska

PIEPRZYĆ ZIMĘ

KIJÓW TRWA

NIEBIESKIE DOLCE