Zaledwie 50 kilometrów od Madrytu leży Dolina Poległych — ostatni obłąkańczy pomnik ku czci dawnego Generalissimusa Hiszpanii Francisco Franco. Bazylika zbudowana rękami przymusowych robotników w latach 1940 — 1958, rzekomo w celu zjednoczenia zwaśnionego narodu, w rzeczywistości stała się jednym z najbardziej spornych obiektów w całym kraju, a może i na świecie. Dla niektórych to miejsce pielgrzymek, ale dla większości to koszmarna pamiątka po morderczych realiach faszyzmu.
Reklama
Pomnik reżimu powstał na haniebnych fundamentach: 34 tysiące poległych z obu stron Hiszpańskiej Wojny Domowej — 20 tys. zidentyfikowanych i 14 tys. bezimiennych — spoczywa w jednym z największych masowych grobów na świecie. Na ich szczątkach zbudowano świątynię, która upamiętnia tylko dwóch ludzi: Franco oraz założyciela hiszpańskiej falangi José Antonio Primo de Riverę. Rząd Franco na kilka tygodni przed jego śmiercią zawarł umowę z królem Juanem Carlosem I, że szczątki dyktatora pozostaną w mauzoleum na zawsze. Czterdzieści lat później decyzja o ekshumacji zwłok Franco i przeniesieniu ich z krypty wywołuje zażarte spory.Spędziłem dwa miesiące w Dolinie Poległych, fotografując jej ikonografię i uwieczniając jej nieprzemijającą (i niepokojącą) popularność.
Po obu stronach nawy głównej widać dwie ogromne tarcze ukazujące „El Águila de San Juan” (Orzeł św. Jana) i „El Yugo y las Flechas” (Jarzmo i Strzały) — główne symbole dyktatury Franco.
Na każdym kroku widać katolickie symbole, typowe dla chrześcijańsko-nacjonalistycznych dyktatur.
Dolina Poległych była pierwszym wielkim frankistowskim przedsięwzięciem wykorzystującym pracę niewolniczą. Tysiące więźniów, głównie zwolenników Republiki, wywleczono z cel i zagnano na kolosalną budowę. Państwo zdecydowało, że muszą swoją pracą odkupić grzechy przeciw Bogu i Ojczyźnie.
Wejście do świątyni otaczają monumentalne łuki.
Krzyż górujący nad Doliną Poległych jest obecnie największy na świecie. Ma 150 m wysokości i z łatwością można go dostrzec z Madrytu. U jego stóp spoczywa Pietà.
Reklama
Dwoje ludzi ogląda drzwi do bazyliki, po czym zostawia kwiaty w hołdzie dyktatorowi. W środku flagi narodowe są zakazane, ale nie kwiaty, które bez przerwy zdobią grobowiec Franco.
Wielka nawa została wykuta w głębi góry.
Dwa olbrzymie anioły strzegą wejścia do miejsca modłów. Pomniki odlano z brązu z przetopionych armat wykorzystywanych w Wojnie Domowej.
Dolinę Poległych widać z wielu kilometrów. Krzyż jest widoczny z jednej z głównych dróg do Madrytu.
Utrzymanie Doliny Poległych kosztuje hiszpańskich podatników ponad 750 tys. euro (ponad 3,2 miliona złotych) rocznie. Mimo to koszty jej renowacji obecnie szacuje się na ponad 12 milionów euro (prawie 52 miliony złotych) z uwagi na niskiej jakości materiały wykorzystane przy budowie.
Od czasu ogłoszenia planów ekshumacji Francisco Franco liczba odwiedzających wzrosła o 103 procent. Na zdjęciu widać kilka osób uczestniczących w niedzielnej mszy, w całości odprawianej po łacinie.By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.Artykuł pierwotnie ukazał się na Amuse
Więcej na VICE:
Więcej na VICE: