FYI.

This story is over 5 years old.

używki

Wódka, po której nie będziesz miał kaca

Prof. David Nutt twierdzi, że jego nietoksyczny zamiennik alkoholu do 2050 roku całkowicie wyprze tradycyjną gorzałkę
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK

Ciekawostka: alkohol co roku zabija tysiące osób. Jasne, fajnie czasem się napić, ale – jak pewnie nie raz słyszałeś od kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy – alkohol to trucizna. Toksyczny płyn, dzięki któremu producenci pastylek i napojów z elektrolitami bezlitośnie wysysają krwawicę ze skacowanych mas; który prowadzi do dużo poważniejszych dolegliwości niż zgaga i ból głowy, takich jak marskość wątroby, choroby serca i rak.

Reklama

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności bohater psychonautów i były doradca brytyjskiego rządu profesor David Nutt od dziesięciu lat pracuje nad syntetyczną gorzałką, która ma uwolnić nas od tych wszystkich trosk. Prof. Nutt jest pewien, że Alcosynth ‒ którego nazwa kojarzy się z jakąś smętną kapelą z lat 80. – całkowicie zastąpi alkohol do 2050 roku. Przedtem musi jednak pokonać kilka poważnych przeszkód, od potężnych firm produkujących napoje wyskokowe, po absurdalną Ustawę o Substancjach Psychoaktywnych (Psychoactive Substances Act) obowiązującą w Wielkiej Brytanii od maja bieżącego roku.

Udało mi się porozmawiać z prof. Nuttem przez telefon. Opowiedział mi, jak będzie działał Alcosynth i kiedy będzie dostępny dla zwykłych śmiertelników takich jak ty i ja.

VICE: Kiedy zaczął pan prace nad Alcosynthem?
Prof. David Nutt: Jeszcze w 2005 roku, w ramach rządowego Programu Przezorności (Foresight Programme). Dwa razy do roku wybierany jest temat, a wtedy akurat padło na neuronaukę i substancje psychoaktywne. Całą moją karierę poświęciłem walce z problemami związanymi z alkoholem. Drgawki, ataki, zespół odstawienia ‒ medycyna nie nadąża z leczeniem takich skutków nadużywania alkoholu. Od pierwszego dnia pracy jako lekarz zajmowałem się takimi przypadkami na ostrym dyżurze. Cały czas szukam nowych sposobów na zmniejszenie szkód wyrządzanych przez alkohol.

Program był bardzo sprytnie pomyślany, bo mogliśmy robić burze mózgów i wysuwać naprawdę abstrakcyjne pomysły. W pewnym momencie pomyśleliśmy: „Cóż, nie da się wyeliminować szkodliwych skutków alkoholu, bo to toksyczna substancja, ale może udałoby się go czymś zastąpić?". Od dziesięciu lat szukamy takich właśnie zamienników. W nauce dokonał się wielki postęp; potrafimy naśladować pozytywne efekty za pomocą innych środków farmakologicznych.

Reklama

I udało wam się opracować ostateczną wersję?
Mamy w zapasie dwie, testowane na ludziach i najlepiej opatentowane. Wiesz, alkohol przecież smakuje obrzydliwie – nikt normalny nie pije gołego spirytusu. Będziemy maskować smak podobnie, jak w wypadku alkoholu; niektóre odmiany Alcosynthu łatwo będzie dodać do bezalkoholowego piwa czy toniku, inne lepiej będą pasować do wykwintnych koktajli. Wiemy, że sprawdzi się w drinkach, które ludzie lubią pić. Wejdziemy na rynek właśnie dzięki koktajlom.

Trzeba było sporo wysiłku, by zamaskować odpychający smak bimbru, więc koktajle stały się wymyślne i egzotyczne

Wiele drinków wynaleziono w czasach prohibicji w USA, ponieważ w melinach i spelunkach lał się samogon, od którego żołądek podchodził do gardła. Trzeba było sporo wysiłku, by zamaskować odpychający smak bimbru, więc koktajle stały się wymyślne i egzotyczne. Tak samo zadziała to w przypadku Alcosynthu.

I nie będziemy musieli już obawiać się kaca?
Cóż, „syndrom dnia następnego" nie stanowi największego problemu, choć to oczywista oznaka toksyczności alkoholu. Niektórych dotyka też niestrawność, ale naszym celem nie jest zwalczenie kaca. Moglibyśmy opracować lekarstwo na kaca, ale to sprawiłoby jedynie, że ludzie zaczęliby jeszcze więcej pić. Kac ma odstraszający efekt i stanowi modelowy przykład zatrucia. Alcosynth nie jest toksyczny, ale nie w takim celu został stworzony.

Czy Alcosynth można przedawkować?
Wszystko opiera się o krzywą reakcji na dawkę. Im więcej substancji przyjmiesz, tym mocniej na ciebie wpływa. W przypadku alkoholu przyjmujesz go coraz więcej, aż w końcu umierasz, bo jego wpływ na receptory w mózgu jest toksyczny i nie ma górnego progu. A alkohol oddziałuje na wiele receptorów. Zatem by zmniejszyć szkodliwe skutki, skupiasz się na jednym czy dwóch receptorach i minimalizujesz ich interakcje z innymi receptorami. Opracowujesz również cząsteczki, które nigdy nie będą miały maksymalnego efektu.

Reklama

Można nawet stworzyć molekuły, które w ogóle nie mają efektu. Na przykład heroina: weźmiesz za dużo i koniec. Mamy jednak antagonistę o nazwie Naloxone, za pomocą którego można wybudzić umierające osoby. Gdzieś w pół drogi możesz znaleźć substancje zwane częściowymi agonistami. Zalicza się do nich powszechnie używana buprenorfina, która powstała jako bezpieczniejszy zamiennik heroiny. Mamy zatem przetarty szlak w farmakologii. To samo robimy z Alcosynthem ‒ to częściowy agonista, który nigdy nie będzie miał maksymalnego efektu i, co za tym idzie, nie doprowadzi do twojej śmierci.

Dlaczego nikt jeszcze tego nie wprowadził na rynek?
To zbyt radykalne rozwiązanie. Dla naukowca to oczywistość. Branża alkoholowa przyczynia się do rozwoju wielu dziedzin nauki. Biochemia została stworzona w połowie XIX wieku przez piwowarów, którzy rozumieli, że z różnych odmian drożdży powstają różne rodzaje piwa. Każdy z wielkich producentów napojów wyskokowych zatrudnia tysiące naukowców. Gdy rozmawiam z którymś z nich, słyszę: „Chcemy mieć w tym swój udział. Masz rację ‒ do 2050 roku nikt już nie będzie pił alkoholu". Jednak prezesom marzy się tylko miła emerytura za pięć lat, więc odpychają od siebie trudne decyzje i z problemem zostawiają swoich następców. Naukowcy wiedzą, że taka zmiana jest nieunikniona.

Wszyscy w przemyśle napojów alkoholowych dobrze wiedzą, że będą musieli podążyć tą samą drogą pod naciskiem środowiska naukowego i opinii publicznej

Reklama

Gigant branży tytoniowej Marlboro oświadczył, że chce jak najdalej odejść od palenia liści tytoniu na rzecz bezpieczniejszych rozwiązań. Wszyscy w przemyśle napojów alkoholowych dobrze wiedzą, że będą musieli podążyć tą samą drogą pod naciskiem środowiska naukowego i opinii publicznej. Będą jednak z tym zwlekać tak długo, jak tylko się da, ponieważ sprzedaż alkoholu to najszybszy i najłatwiejszy zarobek.

Czy Alcosynth nie stanowi pogwałcenia Ustawy o Substancjach Psychoaktywnych, skoro pewnie będzie w jakiś sposób oddziaływał na mózg?
Dobre pytanie. Usłyszało je również Home Office (brytyjskie MSW) i odpowiedziało, że Alcosynth będzie stanowił naruszenie ustawy, jeśli złamie jej zapisy. Czyli sami nie wiedzą. Nie było jeszcze ani jednego wyroku w oparciu o tę ustawę, bo nikt nie wie, o co w niej właściwie chodzi. Jedyne co udało się osiągnąć prawodawcom, to wprowadzić niepewność, która zniechęca inwestorów.

To naprawdę absurdalne prawo. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie uchylone. Jaki sens ma ustawa, której nigdy nie wprowadza się w życie? To był pusty polityczny gest z okazji ostatnich wyborów. Dopalacze zabijają pięć osób rocznie. Nie warto uchwalać osobnego prawa dla pięciu ludzi, gdy alkohol odpowiada za 25 tys. zgonów. Ustawa miała ułatwić policji zamykanie sklepów z dopalaczami i hemp shopów. Opinia publiczna ich nie cierpi, tak samo, jak ich klienteli. Jednak te sklepy wciąż są otwarte, bo, jak się okazało, nie czerpały zysku ze sprzedaży narkotyków.

Reklama

Dla tych pijących i dla abstynentów. Polub nasz fanpage VICE Polska


Prawo miało też utrudnić rozprowadzanie takich substancji jak podtlenek azotu na festiwalach. Branża alkoholowa oczywiście temu przyklasnęła, bo nitro szkodziło sprzedaży napojów wyskokowych. Trudniej teraz dostać gaz rozweselający na ulicy, ale ułatwia to życie jedynie policji. Za to inwestorzy boją się własnego cienia. Tabloidy takie jak „The Daily Mail" mogłyby zacząć straszyć ludzi Alcosynthem i wywołać prawdziwą panikę.

Szkoda nam czasu na Wielką Brytanię. Planujemy przedstawić naszą ofertę w normalnych krajach, które mają do sprawy racjonalne podejście.

A w dłuższej perspektywie Alcosynth mógłby oznaczać prawdziwą rewolucję.
Oczywiście. Jest nietoksyczny i farmakologicznie bezpieczny. Jest sto razy bezpieczniejszy niż alkohol.

Jak pan sądzi, kiedy Alcosynth pojawi się w sklepach?
Daj mi 5 milionów funtów (niecałe 25 milionów złotych), a sprzedam go do przyszłej Gwiazdki. Niedługo wyjdziemy z ofertą do niemieckich inwestorów. To kolejny przypadek, gdy brytyjski wynalazek ucieka za morze przez idiotyczne prawo.

Dziękuję panie profesorze.