FYI.

This story is over 5 years old.

Seks

Dlaczego ofiary gwałtu fantazjują o przemocy seksualnej?

Odpowiedź na to pytanie jest dość złożona, ale samo zjawisko jest całkowicie normalne
Ilustracja: Shutterstock

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Australia

Jeśli mąż trzydziestokilkuletniej Britni podczas odgrywania ról w sypialni dotknie szyi żony, kobieta natychmiast zamyka się w sobie i gwałtownie wyrywa się ze świata fantazji. „Razem z mężem mamy własne hasło bezpieczeństwa (ang. safeword)” – mówi Britni. „Jeśli nagle poczuję się przytłoczona, używam go i natychmiast przerywamy. Takie hasło powinno zostać ustalone, zanim jeszcze do czegokolwiek dojdzie. To bardzo ważne dla procesu leczenia takiej traumy jak moja”.

Reklama

Britni, która poprosiła, by nie podawać jej nazwiska, w życiu została trzykrotnie zgwałcona. Jednak mimo tego jej fantazje erotyczne dotyczą przede wszystkim gwałtu i niekiedy odgrywa go sypialni z partnerem.

Britni nie jest jedyną osobą, którą podnieca taka wizja. Według pewnego badania aż 62 procentom kobiet zdarza się fantazjować o gwałcie. Naukowcy jednak podejrzewają, że w rzeczywistości liczba ta jest znacznie wyższa, ponieważ wiele osób wstydzi się do tego przyznać – zwłaszcza jeśli w przeszłości naprawdę zostały zgwałcone.

Doktor Claudia Six, seksuolożka kliniczna, na wstępie rozmowy podkreśla bardzo ważną rzecz – osoby, doświadczyły przemocy seksualnej, muszą wiedzieć, że nie ma nic złego i wstydliwego w ich fantazjach dotyczących gwałtu. „Gwałt to akt przemocy, a nie akt seksualny. To coś, co ci się przydarzyło, ale w żaden sposób nie ponosisz za to winy”.

„Jeśli podnieca cię idea bycia wziętym lub wziętą siłą, dodaje Six, odgrywanie ról w łóżku może stanowić sposób, aby zrealizować ten scenariusz bez rzeczywistego narażenia się na [psychologiczne] niebezpieczeństwo”.

U Britni fantazje na temat gwałtu pojawiły się już okresie nastoletnim. Wtedy jeszcze nie do końca rozumiała, co dokładnie sobie wyobrażała – po prostu myślała o silnych mężczyznach, którzy ją porywali i wykorzystywali do zaspokajania swoich potrzeb seksualnych. Dlatego też jej obecne fantazje stanowią naturalne następstwo jej młodzieńczych marzeń, a nie efekt przeszłej traumy.

Reklama

Inna seksuolożka, doktor Madeleine Castellanos, również mówi, że u osób, które fantazjowały o „stosunkach gwałtopodobnych” jeszcze przed doświadczeniem prawdziwego gwałtu, jest to dosyć częste – ich fantazje po prostu pozostały takie same.

Oczywiście rzeczywisty gwałt bardzo komplikuje odgrywanie podobnych sytuacji w sypialni. Przed napaścią Britni nigdy nie opowiadała innym o swoich fantazjach ani nie wcielała ich w życie. Gdy po gwałcie próbowała wyleczyć swoją traumę, angażując się w podobne praktyki, początkowo przyniosło jej to jeszcze więcej bólu.

„Ponieważ wcześnie nie zrobiłam zbyt wiele, aby zrozumieć i rozwiązać moje problemy, nie byłam emocjonalnie gotowa na konsekwencje tego, co robiłam podczas seksu z moimi partnerami. W rezultacie zaczęłam przesuwać granice coraz dalej, aż w końcu to wszystko mnie przerosło. Nie byłam odpowiednio przygotowana. Patrząc na to z perspektywy czasu, widzę, że nie pozwoliłam zagoić się moim ranom. Prędzej wybaczę ludziom, którzy mnie napadli, niż samej sobie – zasłaniając się seksualnym wyzwoleniem, znacząco pogorszyłam swój stan oraz dołożyłam własną cegiełkę (i to dużą) do mojej traumy”.

„Przez długi czas, kontynuuje Britni, angażowałam się w praktyki BDSM i odgrywałam sceny gwałtu. Miałam nadzieję, że dobrowolne zrzeczenie się kontroli w pewien pokrętny sposób pomoże mi ją odzyskać”.

Six i Castellanos twierdzą, że wcielanie w życie fantazji o gwałcie nie jest czymś rzadkim u osób, które doświadczyły takiej napaści. Starają się one w ten sposób przekształcić traumatyczne doświadczenia coś pozytywnego i, jak podkreślają obie terapeutki, czasami rzeczywiście przynosi to pozytywne rezultaty. „Jeśli odgrywają taką scenę w sypialni, ale nie są przerażone, nikt nie zadaje im bólu i czują jedynie podniecenie, pomaga to im stworzyć pewną pozytywną interpretację tamtego wydarzenia” – wyjaśnia Castellanos. „Strach i niepewność zostają zastąpione przez przyjemność, dzięki czemu zaczynają inaczej postrzegać tamto doświadczenie”.

Reklama

„W ten sposób przepisują na nowo historię swojej napaści” – dodaje Six. Zaraz jednak podkreśla, że nie każdy w ten sposób wyleczy swoją traumę. Niektórzy, tak jak Britini, muszą najpierw pójść na terapię i porozmawiać o swoich problemach.


Szanujmy się. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Ważna jest również rola, w jaką wciela się w tej fantazji osoba z takimi doświadczeniami. Six mówi, że udawanie osoby dokonującej gwałtu zazwyczaj nie przynosi żadnego efektu. „Nie sądzę, by stawianie się na miejscu agresywnego, gwałcącego i przekraczającego wszelkie granice człowieka było najlepszym pomysłem. Odgrywanie kogoś brutalnego i złego nie pomoże ci przepisać swojej historii”.

Po zakończeniu terapii i wielu rozmowach z mężem, Britni wreszcie jest na dobrej drodze do wyleczenia swojej traumy, dzięki czemu może brać udział w odgrywaniu scen gwałtu. Wcześniej nie zgadzała się na żadne elementy gry erotycznej, które sprawiłyby jej nawet najlżejszy ból, natomiast teraz sama potrafi zachęcić partnera, aby ją przytrzymał i poniżał. Podkreśla jednak, że to żmudny proces i cały czas zachowuje niektóre ze swoich pragnień tylko dla siebie, ponieważ to, o czym marzy, jest dość brutalne i „ekstremalne”.

„Pewna część mnie ma nadzieję, że w przyszłości włączę je do mojego życia seksualnego, ale na razie nie mówię o tych rzeczach na głos” – wyjaśnia Britni. „To, o co teraz proszę w łóżku, wciąż nie oddaje do końca tego, o czym marzę. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie pogodzić moje fantazje z prawdziwym życiem, ale szybko się nie poddam”.

Reklama

Jednego jest pewna – to, że doświadczyła gwałtu, nie oznacza, że podobne fantazje są w jej przypadku czymś „chorym” albo „nienormalnym”. „Nie robi to z ciebie »złej feministki«” – mówi. „Nie ma powodu, żeby się tego wstydzić” – kwituje.


Więcej na VICE:

Dlaczego ofiary paraliżuje strach podczas napaści seksualnej