FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Jeszcze więcej filmów, które podważą twoją wiarę w człowieczeństwo

Setka osób wyszła w trakcie nowego filmu Larsa von Triera „The House That Jack Built” na festiwalu w Cannes. Czekając na polską premierę, proponujemy kilka filmów, które przygotują was na najgorsze

Tekst zawiera brutalne opisy i jest przeznaczony dla dojrzałego czytelnika. Zostaliście ostrzeżeni.

Lars von Trier powraca z nowym filmem The House That Jack Built, który podczas pokazu na festiwalu w Cannes wywołał tak skrajne reakcje, że setka osób postanowiła opuścić salę kinową. Po reakcjach widzów, którymi dzielili się po przerwanym seansie, można odnieść wrażenie, że festiwalowa publiczność nie przywykła do ogromu drastycznych scen, które zaserwował im duński reżyser.

Reklama

The House That Jack Built opowiada historię mężczyzny, który w pewnym momencie traci nad sobą kontrolę i dokonuje pięciu aktów bestialstwa na przypadkowo napotkanych ludziach. Peter Bradshaw z „The Guardian” nazwał film „ciężką przeprawą”, podczas gdy Robbie Collins z „Telegraph” opisał go jako „dwie i pół godziny autorefleksyjnej pornografii tortur”.

Wszystko wskazuje na to, że The House That Jack Built idealnie pasowałby do naszej wcześniejszej listy filmów, które przygotowałem chcąc sprawdzić granice ludzkiej wyobraźni w zadawaniu cierpieniu innym. Po jej publikacji pisaliście do nas, że pominęliśmy kilka tytułów i temat nie został wyczerpany. Teraz przyszła pora, by naprawić ten błąd. Czekając więc na polską premierę nowego filmu Larsa von Triera, proponujemy kilka filmów, które przygotują was na najgorsze.

Srpski film

Reż. Srđan Spasojević, scen. Srdjan Spasojević, Aleksandar Radivojević. 2010 rok

O ile mnie pamięć nie myli, to pominięcie tej produkcji we wcześniejszej liście (którą możecie przeczytać TUTAJ), było najczęstszym zarzutem w komentarzach czytelników. Martwię się o was. Co nie zmienia faktu, że pora nadrobić to niedopatrzenie.

Srdjan Todorović to aktor pochodzący z Belgradu, którego możecie kojarzyć chociażby ze znanych i lubianych filmów Emira Kusturicy Underground i Czarny kot, biały kot. Trudno powiedzieć, czy ktokolwiek byłby w stanie polubić Srpski film, ale swego czasu z pewnością było o nim głośno. Jak podaje niezawodna Wikipedia, film zbanowano w Hiszpanii, Niemczech, Australii, Nowej Zelandii, Malezji, Singapurze, Norwegii, Korei Południowej i przez pewien czas w Brazylii. Ma to zapewne związek ze skrajnie brutalnymi scenami seksu, przemocy, nekrofilii i pedofilii. Fabuła koncentruje się na postaci podstarzałego aktora porno, który chcąc ratować swoją karierę, decyduje się na wzięcie udziału w undergroundowej produkcji – przez jej twórców nazywanej sztuką, w rzeczywistości będącą zlepkiem dewiacji i patologii.

Reklama

Cokolwiek chciał przekazać twórca tego filmu (np. że nasze ciała są tylko produktem itp.), zniknęło w ogromie miażdżącej krytyki. I słusznie. Uwaga, obejrzenie tego filmu zagwarantuje wam moc obrazów, których raczej nigdy nie uda wam się wymazać z pamięci – wiem to, niestety.

Men behind the Sun

Reż. Tun Fei Mou, scen. Tun Fei Mou, Wen Yuan Mou, Dun Jing Teng. 1988 rok

Pomimo upływu lat Men Behind The Sun (w Polsce znany także pod nazwą Jednostka 731) nie traci mocy przekazu, tym bardziej że zawarta tu historia opiera się na prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w latach 30. i 40. ubiegłego wieku.

Jednostka 731 była tajną bazą wojskową cesarskiej armii japońskiej, w której pracowano nad bronią chemiczną i biologiczną, co w metodologii działań sprowadzało się do bestialskich eksperymentów na ludziach. Ofiarami byli głównie Chińczycy, chociaż niektóre źródła donoszą także o innych narodowościach. Wiadomo natomiast, że życie straciło tam kilkadziesiąt tysięcy osób. Miano tam celowo zarażać ludzi śmiertelnymi chorobami, okaleczać i pozbawiać życia – spektrum okrucieństwa było bardzo szerokie – co też bardzo dokładnie pokazuje film.

2 września 1945 roku Japonia ogłosiła kapitulację, wydano rozkaz zniszczenia kompleksu i zabicia pozostałych więźniów. Osoby odpowiedzialne za prowadzenie tego miejsca nigdy nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności – darowano im karę w zamian za przekazanie Amerykanom wyników przeprowadzonych eksperymentów.

Reklama

August Underground

Reż. Fred Vogel, scen. Allen Peter, Fred Vogel. 2001 rok

Nie, nie wrzucę tutaj zwiastuna do tego filmu, chociaż jest on dostępny na YouTube. Już w samym zlepku kilku scen tej niszowej produkcji dzieje się tyle, że potrafi to zepsuć humor na resztę dnia. Skupmy się więc na samej treści. Odpowiedzialnym za powstanie tej produkcji jest przede wszystkim Fred Vogel, wcześniej znany głównie z pracy nad praktycznymi efektami specjalnymi i charakteryzacją. Posiadane umiejętności z pewnością pozwoliły mu nadać realizmu w niesamowicie brutalnych scenach tortur i morderstw, jakich dokonuje grana przez niego postać w August Undergorund.

Stylistycznie film przypomina niegdysiejszy hit Blair Witch Project (1999 rok), tyle że w miejsce polowania na czarownice, oglądamy chałupnicze nagrania na kasecie wideo z zarejestrowanymi scenami skrajnej przemocy i bestialstwa. Antybohaterami tutaj jest dwóch tępaków z amerykańskich przedmieść, którzy – trochę jakby bez pomysłu na życie – snują się po miasteczku, nagrywają swoją bucerkę… i torturowanie ludzi, których porwali i zamknęli w swojej piwnicy.

Sposób ukazania przemocy w August Undergorund powoduje gęsią skórkę. Zło tutaj ma się dobrze i wygrywa. Vogel nakręcił aż dwie kontynuacje, gdzie każda następna zdaje się epatować jeszcze większą gamą okrucieństwa, przez co widz po pewnym czasie zdaje się nie tyle obojętnieć na prezentowane obrazy przemocy, ile nie potrafi traktować tego poważnie – tak przynajmniej było ze mną. Chociaż Vogel niewątpliwie potrafi wygenerować straszne obrazy, udało mu się tymi filmami zwrócić uwagę na jeden istotny fakt – nie ma nic „pięknego” w odbieraniu życia; możemy sobie oglądać wysublimowanego Hannibala Lectera lub Jigsawa, geniusza konstrukcji zła z serii Piła, ale w prawdziwym świecie seryjnym mordercą równie dobrze może okazać się kompletny jełop z młotkiem w dłoni, który zabijał, bo mu się nudziło. Przerażająca konstatacja.

Reklama

Shogun's Sadism

Reż. Yûji Makiguchi, scen. Ichirô Ôtsu, Seikô Shimura. 1976 rok

Jak to celnie ujął Billy Rzeźnik z komiksowej serii Gartha Ennisa Chłopaki: „z wielką siłą wiąże się absolutna jebana pewność, że staniesz się chujem”; co idealnie oddaje w tym filmie charakter postaci szoguna, władcy absolutnego, który rozkoszuje się w męczeniu swoich podwładnych, głównie nawróconych chrześcijan.

Film składa się z dwóch historyjek – pierwsza koncentruje się na prześladowaniach chrześcijan, druga na Suzeto, młodym mężczyźnie, który próbuje uciec razem z wybranką serca spod rządów okrutnego władcy domu, któremu przysiągł służbę.

W obu tych przypadkach jesteśmy świadkami brutalnych scen tortur i okrucieństwa – oglądamy ukrzyżowania, czy rozrywanie kobiety na kawałki przez pędzące konie. Wszystko to odbywa się w akompaniamencie śmiechu bezlitosnego władcy. Oprócz krwawych scen film oferuje nam refleksje nad rolą autorytetu jednostki nad masą; gdzie nawet najbardziej zdeprawowane czyny mogą ujść na sucho, jeśli zastraszone społeczeństwo daje na to swoje przyzwolenie, żyjąc poniekąd w więzieniu własnej niemocy i braku sprzeciwu.

Śledź autora tekstu na jego profilu na Facebooku

Czytaj też: