FYI.

This story is over 5 years old.

Internet

Teraz możesz kupić dusze zmarłych dzieci na eBayu

Nieśmiertelna esencja dziecka, które opuściło świat w tragicznych okolicznościach, kosztuje mniej więcej tyle, co nowa gra na konsolę. Całkiem niezły interes, prawda?
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk
Fot. via Getty Images

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK

37-letnia właścicielka sklepu na eBayu HauntedDollys [pisownia oryginalna] (pol. NawiedzoneLaleczky) jest w swoim żywiole, gdy wymyśla opisy przedmiotów na sprzedaż. „OCZYŚĆ SWÓJ DOM, TA STATUETKA TO BŁOGOSŁAWIEŃSTWO DLA MIESZKANIA” ‒ wystukuje na klawiaturze Arialem osiemnastką, samymi wielkimi literami. „MOŻE W CIEMNOŚCI CZAI SIĘ COŚ ZŁEGO. MOŻE CIĄŻY NA TOBIE KLĄTWA. PECH MOŻE CIĘ PRZEŚLADOWAĆ Z WIELU RÓŻNYCH POWODÓW. DLATEGO WŁAŚNIE POTRZEBUJESZ OCHRONY, I TO OCHRONY, KTÓRA DZIAŁA I NA PEWNO ZAŁATWI SPRAWĘ”.

Reklama

Rzeczony bibelot, czyli 60-centymetrowy marmurowy anioł, z czułością spoglądający na gniazdo uwite przez ptaka w jego dłoniach, kosztuje 199 dolarów (ok. 690 złotych). W typowym dla prowadzącej HauntedDollys żargonie figurka otrzymuje nazwę „Nawiedzona POTĘŻNA statuetka Anioła” i dołącza do reszty inwentarza o równie ezoterycznych imionach: „Nawiedzona KRYSZTAŁOWA KULA POZAZIEMSKIEGO POCHODZENIA” (szklana kula z kilkoma plastikowymi planetami w środku), „Nawiedzona SPEŁNIAJĄCA ŻYCZENIA MAGICZNA ŻABA” (kamienna ropucha na niewielkim podeście), „Nawiedzone MAGICZNE LECZNICZE TATUAŻE” (arkusz z 16 zmywalnych kalkomanii z henny). Sklep działa od czerwca 2017 roku i jak dotąd uzyskał 319 pozytywnych komentarzy przy średniej z ocen na poziomie 99,1 procent. Jedyny negatyw pochodzi od anonimowego nabywcy, którego najwidoczniej nie zadowolił „Nawiedzony SPEŁNIAJĄCY ŻYCZENIA NOTATNIK GWIEZDNEJ WRÓŻKI”. „Powinienem był się od razu domyślić, że to przekręt” ‒ można przeczytać w komentarzu. „Bawcie się dobrze za moje pieniądze, oszuści”.

Tak wygląda świat Nawiedzonego eBaya. To luźne zrzeszenie paranormalnych sprzedawców, którzy oferują potrzebującym domowej roboty mistycyzm. Model biznesowym sklepów pokroju HauntedDollys jest dość prosty. Jak wyjaśnia jego właścicielka w e-mailu, swoje towary skupuje od kolekcjonerów, którzy wyprzedają swoje zbiory, lub sama bierze „zwykłe przedmioty” i umieszcza „ducha w naczyniu”. („Robię to własnoręcznie albo z pomocą mojego przyjaciela, który jest czarnoksiężnikiem” ‒ wyjaśnia). Przeglądając jej sklep, można znaleźć wiele przedmiotów, które wyglądają, jakby długo leżały na wystawie lokalnego używańca: niemodne, kiczowate ornamenty z lekkim połyskiem fantasmagorii. Sekret sukcesu kapitalistycznej czarownicy w całości tkwi w prezentacji: trzeba stworzyć odpowiednią ofertę, by przekonać niedowiarków i niezdecydowanych, że to właśnie twoje towary są najbardziej nadprzyrodzone.

Reklama

Trudno się doszukać jakiejś reguły, jeśli chodzi o to, co uważane jest za nawiedzone, choć najpopularniejszą kategorię paranormalnego eBaya stanowią bez wątpienia lalki. Po wpisaniu „nawiedzone lalki” w wyszukiwarkę pojawiają się setki wyników. Same zabawki są zazwyczaj modnie wiktoriańskie (porcelanowe twarzyczki, falbaniaste sukienki i różane policzki), a do każdej dołączona jest własna autobiograficzna historia o duchach. Weźmy na przykład Lillian. Wystawiona przez sprzedawcę Fayetality, Lillian kryje w sobie duszę zmarłej dziesięciolatki, która, jak podaje opis, rozłupała sobie czaszkę na oblodzonych schodach. Może się komunikować z potencjalnym nabywcą poprzez „tabliczkę Ouija, wahadełko, elektroniczne zjawiska głosowe, kości do gry oraz sny”.

„Jeśli zdecydujesz się adoptować słodką Lillian, przygotuj się na paranormalne zjawiska” ‒ ostrzega Fayetality. „Bądź spokojny: to niewinne, czyste dziecko białego światła. Nic negatywnego nigdy nie spotka cię z jej strony. Gdy poczujesz jej obecność, zdasz sobie sprawę, jak czyste są jej intencje. Lillian zmniejsza stres i niepokój oraz trzyma zarówno negatywne uczucia, jak i byty z dala od ciebie. To prawdziwa duchowa osobowość, która przekona do siebie nawet największego sceptyka”.


Obejrzyj: Dzień z życia współczesnego egzorcysty


Aukcja lalki nawiedzanej przez Lillian już się zakończyła. Cena wyjściowa: 50 dolarów (nieco ponad 170 złotych). Co oznacza, że jeśli postanowisz wykosztować się na ten okultystyczny zbieracz kurzu, nieśmiertelna esencja zmarłego dziecka jest warta mniej więcej tyle, co Wiedźmin 3 z dodatkami. Czy tylko mi się wydaje, że coś tu nie jest nie tak? W jaki właściwie sposób sprzedawcy wyceniają swoje metafizyczne materiały?

Reklama

Laci jest licencjonowaną pielęgniarką na oddziale terapii noworodków, która dorabia sobie na eBayu jako MysticMagicks. Handluje nawiedzonymi towarami (zwłaszcza opętanymi lalkami) od 15 lat i, jak mówi, ceny ustala, biorąc pod uwagę wiele różnych nadprzyrodzonych wyznaczników.

„Przedmioty są wyceniane na podstawie nasilenia aktywności ducha i jego rodzaju” ‒ wyjaśnia poprzez prywatną wiadomość na eBayu. „Na przykład: jeśli na określonego ducha jest spory popyt, cena rośnie. Ludzie zazwyczaj wolą duchy, które są aktywne, ale nie wyrządzają szkód. Preferują też duchy o specjalnych talentach: dla przykładu takie, które pomagają rzucać zaklęcia bądź wywołują wizje lub realistyczne sny”.

Kolejny czynnik, jaki może podnieść rynkową wartość duszy po śmierci to (jak pewnie można się było spodziewać) piękno przedmiotu, który został przez nią opętany. Szczególnie wyraźnie widać to na profilu Laci, gdzie znaleźć można zarówno dość nudną filcową szkatułkę (niecałe 90 złotych), jak i strojną w szlafroczek i czapeczkę Genevieve (275 złotych). W odpowiedzi na pytanie, dlaczego duchy najczęściej nawiedzają właśnie lalki, Laci zapewnia, że przyciągają je obiekty w kształcie ludzi.

Zarówno Laci jak HauntedDollys obstają przy autentyczności swoich produktów. Jak twierdzi Laci, jej klienci regularnie doświadczają „paranormalnych kontaktów” i zapewnia, że nigdy nie sprzedałaby przedmiotu, który nie zawierałby w sobie ducha. Prowadząca HauntedDollys zbudowała sobie niewielką, ale zżytą klientelę, dla której urządza comiesięczne loterie fantowe oraz spotkania w cztery oczy, na których potencjalny nabywca może „znaleźć produkt idealnie dopasowany do jego potrzeb”. Do jej najpopularniejszych towarów należą czarodziejskie torebki i spełniające życzenia notesy, z których jeden, jak twierdzi pewna zadowolona klientka, pomógł przywrócić elektryczność w jej domu podczas Huraganu Irma.

Reklama

Tylko ciekawe historie. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Zastanawiasz się pewnie, jak to możliwe, że tym kupcom wolno handlować przedmiotami o metafizycznych właściwościach, których autentyczność stoi pod dużym znakiem zapytania. Cóż, prawda jest taka, że, technicznie rzecz biorąc, nie wolno. Bądźmy szczerzy: Lillian i Genevieve raczej nie zapewnią ci niezapomnianego metafizycznego przeżycia, a żaden notes nie uchroni cię przed huraganem 5. kategorii. Nie wspomnę już o „nawiedzonej torebce odchudzającej”, która ma „przyspieszyć spalanie kalorii”, rzekomo przyzywając na pomoc Anioła Fitnessu.

Dawniej na eBayu było pełno domorosłych wiedźm i czarodziejów zachwalających swoje zaklęcia, klątwy i modlitewne kręgi. Wszystko to zostało zakazane w 2012 roku w ramach zmiany polityki portalu. W wyniku nakazu sądowego sprzedawcy fizycznych towarów paranormalnych muszą zamieścić klauzulę, w której zastrzegają, że nie gwarantują żadnych nadprzyrodzonych efektów. Fayetality wyjaśnia to na samym początku opisu Lillian: „Z uwagi na politykę portalu aukcyjnego eBay w kwestii towarów paranormalnych mam obowiązek poinformować, że eBay zabrania sprzedaży przedmiotów niematerialnych. Aukcja dotyczy JEDYNIE MATERIALNEJ LALKI, bez ŻADNEJ gwarancji obecności przywiązanej do niej duszy. Zgodnie z wymogami eBaya muszę zaznaczyć, że przedmiot jest przeznaczony WYŁĄCZNIE DO CELÓW ROZRYWKOWYCH”.

Reklama

Rzecz jasna w ten sposób wytwarza się dość dziwny układ: paranormalni sprzedawcy muszą porozumiewawczo puszczać oko do potencjalnych nabywców; za to eBay wciąż pozwala na istnienie swojej dziwniejszej strony. Koniec końców, czy handel w internecie miałby w ogóle sens, gdybyśmy nie mogli wydać swoich pieniędzy na głupoty, jeśli najdzie nas taka ochota? Czymże byłaby ekonomiczna wolność, gdybyśmy nie mogli sobie kupić nawiedzonej spełniającej życzenia żaby z innego astralnego wymiaru?

„Oczywiście rozumiem, dlaczego niektórzy mogą być sceptycznie nastawieni do świata paranormalnego, ale to po prostu coś, w co albo wierzysz, albo nie” ‒ mówi Laci. „Jeśli o mnie chodzi, nie widzę różnicy pomiędzy tym a dowolną religią. Musisz uwierzyć w magię, żeby zadziałała”.


Więcej na VICE:

Najdziwniejsze jedzenie, jakie kupisz na eBayu