Wojna o futro
Pokojowy protest organizacji PETA podczas Londyńskiego Tygodnia Mody

FYI.

This story is over 5 years old.

i-D

Wojna o futro

Agresywne protesty obrońców praw zwierząt wymierzone w projektantów korzystających ze sztucznych futer wprawiły w osłupienie dziennikarzy modowych. Co poszło nie tak?

Artykuł pierwotnie ukazał się na i-D UK

W poprzednim sezonie widziałam na własne oczy, jak protestujący przeciw wykorzystywaniu futer demonstranci zablokowali wejście na pokaz marki Gareth Pugh wiosna/lato 18 w londyńskim IMAX-ie. Nie próbowałam przedrzeć się przez tłum siłą, bo nie widziałam takiej możliwości. Przede wszystkim unikałam przemocy werbalnej, kierowanej w stronę dziennikarzy, którzy podjęli ryzyko. Atmosfera była napięta, wręcz przerażająca, szczególnie jeśli było widać, że jesteś z branży — nawet bez futra. Niektórzy aktywiści byli naprawdę agresywni. Obeszłam tłum, żeby dostać się do drzwi. Pprosiłam protestujących, żeby mnie przepuścili i niektórzy uprzejmie to zrobili, ale wielu innych krzyczało: „Wstydź się!", gdy wchodziłam do środka.

Reklama

Kto tak naprawdę ma się wstydzić? Gareth Pugh, który już od jakiegoś czasu w swoich kolekcjach wykorzystuje sztuczne futro? A może ja? Przecież od zawsze byłam przeciwniczką naturalnego futra. Nigdy bym go nie włożyła i nie promowała. Często piszę o działaniach organizacji PETA i powolnym upadku branży futrzarskiej na całym świecie, nawet zleciłam wywiad z bardzo inspirującą założycielką PETA, Ingrid Newkirk. Zawsze odrzucam zaproszenia na wydarzenia organizowane lub sponsorowane przez firmy futrzarskie i lobbystów, a organizatorom mówię wprost, jaki jest powód mojej nieobecności. Robię to, żeby zauważyli mój sprzeciw, a nie tylko zwykłą nieobecność. Nie piszę tego, żebyście mnie poklepali po pleckach. Chcę pokazać coś, co licznym krytykom spoza świata mody chyba umyka: wiele osób z tego środowiska jest przeciwnych wykorzystywaniu futer. Nie da się tego powiedzieć wyraźniej.

„Przemoc (w tym opluwanie niektórych osób przed pokazem Burberry w zeszłym sezonie) sprawia tylko, że [dziennikarze] wyrabiają sobie złą opinię na temat aktywistów, którzy leniwie zakładają, że każdy z branży mody jest wyznawcą Cruelli De Mon".

Steve Salter, redaktor działu mody w i-D i przeciwnik futer, również odwiedzał pokazy w ramach tego tygodnia mody i widział, jak kobieta z organizacji SURGE wdarła się na wybieg podczas show Mary Katrantzou — kolejnej projektantki, która znalazła się na celowniku mimo korzystania ze sztucznego futra. „Jak większość branży wspieram protestujących i uważam, że futro nie powinno pojawiać się na wybiegach w trakcie Londyńskiego Tygodnia Mody ani nigdzie indziej. Jednak trzeba walczyć z właściwymi ludźmi" — powiedział mi Steve. „Argument słabnie, gdy protestuje się przeciwko projektantom, którzy albo przestali używać futer albo nigdy tego nie robili. Sprawę tylko pogarszają protesty zmieniające się w szersze ataki na branżę. Krzycząc »plastikowi ludzie w plastikowej branży, wstydźcie się« i fizycznie znieważając gości przybywających na pokaz, tracicie sprzymierzeńców w świecie mody. Mam nadzieję, że więcej głosów dołączy do walki w słusznej sprawie".

Reklama

i-D jest jedynym uznanym magazynem modowym, który od początku nie pokazywał futer, od pierwszego numeru, który został ręcznie skserowany i spięty zszywaczem w 1980 roku. To nie znaczy jednak, że redaktorzy i styliści w innych magazynach są miłośnikami futer. Niektórzy z pewnością je lubią, ale większość — szczególnie w Londynie — jest im przeciwna. Nie noszą ich, starają się ich nie promować, a gdy już muszą opisać kolekcję, w której je wykorzystano, starają się tego nie pochwalać. Wiem to wszystko, bo dużo na ten temat rozmawiamy i piszemy. Dlatego gdy ktoś krzyczy na tych redaktorów i stylistów przed pokazem, nie zmieni to ich postawy. Oni już i tak nie lubią futer. Przemoc (w tym opluwanie niektórych osób przed pokazem Burberry w zeszłym sezonie) sprawia tylko, że wyrabiają sobie złą opinię na temat aktywistów, którzy leniwie zakładają, że każdy z branży mody jest wyznawcą Cruelli De Mon.


Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Przed każdą edycją Londyńskiego Tygodnia Mody PETA pyta projektantów, czy w ich kolekcjach znajdą się futrzane elementy. Gdy tydzień temu nadszedł czas na pokazy z sezonu jesień/zima 2018, dostałam maila od organizacji z informacją, że 94% projektantów nie wykorzystało futer w kolekcjach. „Te dane dowodzą, że w świecie mody istnieje empatia — i ta wartość będzie nadal trwać" — napisała dyrektorka PETA, Elisa Allen. „Branża futrzarska stanie się reliktem przeszłości, bo nowocześni projektanci odrzucają futra i stawiają na piękne, innowacyjne, wegańskie materiały". Skoro te dane są zbierane, to czy nie można ich wykorzystać tak, by uniknąć ataków na projektantów używających wegańskich futer w tak ważnym dla ich działalności czasie? Otóż właśnie temu służą te dane. Aktywistki PETA w piątek zorganizowały pokojowy protest topless przed miejscem, w którym odbywały się pokazy. W ten sposób zwróciły uwagę na problem futer bez atakowania żadnego konkretnego projektanta.

Reklama

Protestująca kobieta, która wdarła się na wybieg Mary Katrantzou nie była związana z PETA, lecz z SURGE, fundacją charytatywną działającą na rzecz praw zwierząt, założoną w 2016 roku. SURGE nie odpowiedziało na naszą propozycję omówienia protestu, ale Elisa Allen wydała oświadczenie na temat wydarzeń z London Fashion Week, które „nie były w stylu PETA". W obliczu tak brutalnego traktowania zwierząt „trudno się dziwić, że ktoś pokojowo (choć bardzo zawzięcie) próbuje nakłonić innych do zwrócenia uwagi na okrucieństwo" — napisała. Wydaje się to całkiem rozsądne, ale brakuje pewnego elementu układanki. W ten sposób protestujący atakują własnych sprzymierzeńców. Te dwie rzeczy się nie wykluczają: możemy protestować przeciwko produkcji futer i jednocześnie nie atakować przypadkowych projektantów. Elisa dodała: „Niektórzy zmienią swoje postępowanie, jeśli zmusi się ich do przemyślenia tej kwestii. Burząc obecny porządek można doprowadzić do zmian". Jednak branża już to przemyślała i większość z nas zgadza się, że futra są złe i nie chcemy ich w naszym świecie. Nie potrzebujemy „burzenia porządku" podczas najbardziej stresującego i obleganego wydarzenia w trakcie roku.

„Protesty są wymierzone w projektantów używających futer i dziennikarzy oglądających ich pokazy. Może nie jest to przyjemne, ale mimo wszystko jednak zrozumiałe. A wiecie co nie ma sensu? Atakowanie ludzi, którzy nie noszą futer, na pokazach projektantów, którzy też ich nie używają."

Reklama

Protesty są wymierzone w projektantów używających futer i dziennikarzy oglądających ich pokazy. Może nie jest to przyjemne, ale mimo wszystko jednak zrozumiałe. A wiecie co nie ma sensu? Atakowanie ludzi, którzy nie noszą futer, na pokazach projektantów, którzy też ich nie używają. Obecnie zasięg organizacji SURGE nie jest dokładnie znany, ale niestety to PETA protestowała przed pokazem Marca Jacobsa (na którym prezentowano sztuczne futro) w Nowym Jorku. To wicedyrektorka wykonawcza PETA US, Tracy Reiman, nazwała go „brudnym projektantem" w komunikacie prasowym. Marc odpowiedział na zdarzenia, wrzucając na Instagram zdjęcie modelki Jackie Summers, kroczącej po wybiegu. Pod fotką napisał: „W tej i we wszystkich innych stylizacjach podczas pokazu wykorzystałem SZTUCZNE futro. W tej kolekcji nie znajduje się ŻADEN element z prawdziwego futra. Protestowanie to jedno, ale agresja i przemoc wobec ludzi w imię sprzeciwiania się okrucieństwu wobec zwierząt to czysta hipokryzja. #WstydźSię? To wy się wstydźcie!". Skontaktowaliśmy się z PETA, by dowiedzieć się, czy Tracy poprawi swoje oświadczenie, skoro to jasne, że Marc padł ofiarą niesprawiedliwej nagonki.

Protestującym może się wydawać, że atak jakiegokolwiek pokazu jest słuszny, ponieważ i tak stanowi część branży z futrzarskim problemem. 234 tys. internautów podpisało petycję, naciskającą na British Fashion Council w celu całkowitego zakazu prezentowania futer na Londyńskim Tygodniu Mody. Jak do tej pory do tego nie doszło. Wielu w branży powitałoby taki zakaz z radością i pewnie nawet podpisało tę petycję. Mimo to atakowanie losowych projektantów i dziennikarzy prowadzi do tworzenia kolejnego konfliktu i studzi zapał przeciwników futer ze świata mody, a to przecież oni mogą wywrzeć skuteczny nacisk na instytucje. Wszyscy pragniemy tego samego. Pracujcie z nami, a nie przeciwko nam. Najpierw sprawdźcie dane, zachowujcie się z szacunkiem i spróbujcie walczyć z prawdziwymi wrogami, a nie ze sprzymierzeńcami.

Reklama