FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Typowy Mirek - handlarz przedsiębiorca VOL.3

Bo to nie raz się po płocie ze imienin wracało to Młody do domu pomógł przytargać i kojo było pościelone i rosołu nawarzone. I amolem nasmarowane i bańki jak człowiek chory. No rodzina jak marzenie. A jak handel ogarniają jak jestem w rajchu! Krysia to...

Proszę ja Was, mam we swoim życiu kilka priorytetów, poza moim placykiem i furmankami to rodzina jest moim zdaniem najważniejsza. Bez mojej Małej i Młodego, człowiek nie ogarnąłby tego wszystkiego. Bo to nie raz się po płocie ze imienin wracało to Młody do domu pomógł przytargać i kojo było pościelone i rosołu nawarzone. I amolem nasmarowane i bańki jak człowiek chory. No rodzina jak marzenie. A jak handel ogarniają jak jestem w rajchu! Krysia to się nawet cygańskiego nauczyła.

Reklama

            Ja to późno kobitę znalazłem, bo wybredny byłem. Przez pewien okres to nawet przygnębiony chodziłem, że starym kawalerem zostanę. Kumple to mnie ‘Słonecznik’ zaczęli nazywać, bo mnie pochyliło z tego smutku i już siwy włosek się sypnął aż wreszcie się pojawiła. Krystyna. Od razu człowiek jak źrebak. Małą poznałem na weselu u Bogdana. Kaaaarwa kiedy to było, chyba ze 30 lat temu. Wtedy to jeszcze była fest dziewczyna. Taki Zenek, akordeonista, do niej startował. Jego ojciec to miał zdrowy posag. Ze 40 hektarów i dwa sady. Piniędzy to on miał… Pierwsze dżinsy we wsi nosił, amerykańskie, a ona odrzuciła jego miłość. Ja miałem za to pięknego junaka. Pamiętam jak dziś, jak ze sklepu z winami wracałem to się uśmiechała kiedy przystanek mijałem.

No i tak dosiadłem się do niej na tym weselu i mówię:

- Panienka sama? Taka ładna a taka samotna. Gdzie pani chłopa zgubiła.

- A panie na co mi chłop jak ja teraz na fryzjerkę do miasta będę szła, na co mi dodatkowy bagaż. Żeby tylko tęsknił? Nie mam czasu na głupoty. I ojce mnie mówili, że w mieście se magistra znajdę albo inżyniera. A w polu nie będę robiła, bo od plewienia rzodkiewki palce mnie puchną.

To jej odrzekłem:

- Pani kochana, pani pozwoli że się przedstawię. Mirek tu ze sąsiedniej wsi. Kiedyś już się widzieliśmy nad glinianką, co się do pani uśmiechałem ładnie.

- Aaaaaaa już teraz pamiętam to pan ma tego junaka.

- Tak się składa, że to ja. Proszę panią tym junakiem 40 minut i jestem w mieście. Pierwszorzędny, najwyższa półka.

Reklama

- A po co pan do tego miasta tak jeździ. Do roboty czy co?

- Wie Pani mnie to wszędzie pełno. Dzisiaj jestem na wsi, jutro mogę być gdzie indziej. Dzisiaj rozmawiamy tutaj, jutro w marokokoko i san marino he he. Roboty takiej na stałe nie mam, ale jestem obrotny chłopak. I zawsze wyjdzie na moje. Do miasta pojadę, tu kupię, tam sprzedam, hehe. Na modzie się znam, sporty uprawiam, palę tylko malboro.

Rozmowa nam się rozwinęła.

Za trzy dni już czekałem pod jej domem z habaziami. Fajna dziewczyna była i pracowita zawsze.

Dzisiaj to już na oko mało przypomina tą z wesela. Coś jej się twarz rozbudowała mocno, a krzepy to czasem więcej ma ode mnie.

           Młody jest rekinem na placu, moją prawą ręką biznesu jak to mówią. No zdarza mu się być i lewą, nie powiem. Ale co jak co, na handlu się zna. Jeszcze skubany wykorzystuje jakieś techniki psychologiczne na klientach. Kiedy żyd kupuje samochód dodatkowo bierze od niego dziesięć kontaktów do następnych osób. No ale lubi mnie zaskaczać swoim zachowaniem.

Czasem jak na niego patrzę to sie zastanawiam się czy to je mój czy nie sąsiada gołębiarza. Przecież człowiek połowę życia spędził we trasie jak ten rolling stons. Wiadomo co tam Krysia, gdy za chlebem człowiek? Nie… no nie może być. Gdy  zaczynamy rozmawiać z Młodym o samochodach to od razu wiadomo, że to mój cyc jeden. Od małego kręciły go kobiety i sportowe auta. No i oczywiście wino i śpiew, ale to na marginesie. Na pierwszym miejscu zawsze była motoryzacja. A to nie mało problemów miałem z nim i z tą jego pasją. Już za młodu gdy do gimnazjum latał był karany przez prawo, bo dekle podpierdalali pod leklerkiem i na osiedlu. Ale pasem po plecach smyrnąłem to się oduczył na zawsze i wie już, że to robota dla cyganów. Z resztą czego można spodziewać się po dziecku, który połowę dzieciństwa spędziło na słuchaniu Huta 99. Wiem co to bo sam raz z ciekawości przesłuchałem. No nie dało rady go zresocjalizować. Nawet na ministranta też my go zapisali z Krysią, ale długo nie pociągnął. No urwis co nie miara. Na szczęście ogarnął się trochę ze 2 lata temu, kiedy którejś soboty wziął alfę z placu i pijany rozjebał o drzewo twierdząc, że  mu dzik wyskoczył. A na drugi dzień kupce spod Raszyna były nagrane i miały zabierać. Nie wiem jakim cudem wyszedł z tego wypadku cały. Roztrzęsiony później chodził jak żyrandol w kawalerce przy torach. Ale widać wziął się za siebie. I do kościoła chodzi i na siłownię. Wódki z nim nie piłem, ale wiem że dobry z niego chłopaczyna.

Reklama

           Jak Krysia kiedyś w sanatorium była, bo na zatoki zachorowała od klimy a Młody nad zalew pojechał na weekend to se nie mogłem dać rady. Konserwę tylko jadłem. Bez nich to jednak, jak bez lewej nogi człowiek.

Zobacz też poprzednich Mirasów:

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA VOL.2