FYI.

This story is over 5 years old.

Alkohol

To potwierdzone naukowo: w zimnych miejscach pije się więcej

Wszyscy to podejrzewaliśmy — teraz mamy na to twarde naukowe dowody
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk
Ręka trzymająca butelkę piwa na mrozie
Fot. via Pixabay / Pexels. 

Alkohol stanowi pokaźną część naszej kultury, czy to się komuś podoba, czy nie. Mamy całe rytuały związane z piciem, znamy przynajmniej jedno niezawodne tradycyjne lekarstwo na przykre skutki popijawy i kłócimy się z sąsiadami o to, kto wynalazł wódkę. Tak się zresztą składa, że największą konkurencję pod względem spożycia procentów stanowią dla nas ludzie spod podobnej szerokości geograficznej. Czy zatem zimny klimat i skłonność do kieliszka idą w parze? Jak się okazuje, takie pytania padają nie tylko na domówkach w długie zimowe wieczory, ale też w poważanych kręgach naukowych.

Reklama

„To coś, co wszyscy od zawsze uznawano za prawdę, ale nikt dotąd nie wykazał tego naukowo. Dlaczego Rosjanie piją tak dużo? Albo ludzie z Wisconsin? Wszyscy zakładają, że to przez mróz” — powiedział dr Ramon Bataller, kierownik hepatologii w szpitalu UPMC, wykładowca medycyny na University of Pittsburgh, wicedyrektor Ośrodka Badań Wątroby w Pittsburghu oraz główny autor studium na temat związku picia z klimatem.

Ku swojemu zaskoczeniu, nikomu z zespołu dra Batallera nie udało się znaleźć ani jednej pracy naukowej na ten temat, postanowili zatem to naprawić. Dr Bataller wraz z 13 innymi naukowcami przeanalizował dane meteorologiczne i tony raportów publicznej służby zdrowia w poszukiwaniu związku pomiędzy spożyciem alkoholu i częstością zachorowania na marskość wątroby a klimatem w miejscu zamieszkania — i, któż by się spodziewał, ich poszukiwania zakończyły się sukcesem. Zespół badawczy przedstawił swoje odkrycia na łamach czasopisma naukowego „Hepatology”.

maps

Mapy ukazujące średnie temperatury, spożycie alkoholu i nasłonecznienie. Fot. via Ventura-Cots et al./Hepatology/John Wiley and Sons

„To pierwsze takie studium, które systematycznie ukazuje, że na całym świecie na obszarach o chłodniejszym klimacie i niższym nasłonecznieniu spożycie alkoholu jest wyższe, a alkoholowa marskość wątroby występuje częściej” — powiedział dr Bataller. Badacze utrzymują, że brali pod uwagę panującą religię, obowiązujące prawo i inne czynniki, które mogą wpływać na to, jak często dana populacja zagląda do kieliszka. Przyznają jednak, że to zjawisko powinno być dalej badane.

Reklama

Ekipa badawcza wykryła, że, nieco upraszczając, w im zimniejszym klimacie mieszkasz, tym większa szansa, że pijesz na umór, zalewasz pałę, wpadasz w ciąg i zapadasz na choroby wynikające z picia. Powody takiego zjawiska nie są do końca wyjaśnione, ale w studium pojawia się kilka teorii. Według jednej z nich „alkohol to środek rozszerzający naczynia — co oznacza, że zwiększa dopływ ciepłej krwi do skóry, która jest pełna zakończeń nerwowych wyczuwających temperaturę. Wódka całkiem dosłownie sprawia, że jest ci cieplej”. Czyli łyczek z piersiówki, który sobie pociąga twój wujek, gdy idzie odśnieżać przed domem, rzeczywiście go rozgrzewa. Inne, znacznie bardziej przygnębiające wyjaśnienie łączy spożycie alkoholu z depresją, która występuje znacznie częściej na chłodniejszych obszarach z mniejszą liczbą słonecznych dni w roku.

Nieważne, czy potrzebujesz kieliszka na rozgrzewkę, pijesz w domu dla zabicia czasu, bo na dworze zamieć i mróz, czy potrzebujesz się trochę pocieszyć, przedzierając się w ciemności przez zaspy — jestem w stanie zrozumieć ochotę na coś mocniejszego, gdy temperatura spada.

Trzeba powiedzieć jedną rzecz o życiu w kraju, w którym sama Matka Natura przez kilka miesięcy w roku aktywnie stara się ciebie wykończyć. W miejscach, gdzie zimno może cię dosłownie zamordować, wyraźniej czuje się ducha wspólnoty, w przeciwieństwie do okolic z łagodniejszymi zimami. Na własną rękę przekonałem się też, że im mniej stopni na termometrze, tym więcej procentów w kieliszku. Zdaję sobie sprawę, że to czysto subiektywne obserwacje — ale teraz mam na poparcie twarde naukowe dowody.

Reklama

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada


Więcej na VICE: