FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA VOL.34

Dobra Miras kończ flachę bo wjeżdżamy powoli do paszczy lwa. Zatrzymaliśmy się przy ulicy Mazowieckiej

No i żeśmy z Danzelem zaczęli kierować się do wyjścia z gmachu telewizji. To gdzie jedziemy Danzel. Jak to gdzie, na mazowiecką Miruś! Pokaże Ci dzisiej kawał świata, zobaczysz jak tutej się żyje! Zabawimy się jak królowie życia! Poczym wyjął telefon (obudowa kolor złoty) zdecydownym głosem łokciem wysoko ku górze zamówił taksówkę. Podjechał wóz po 10ciu minutach, coś mnie nie pasowało. Zajechało punto we dwóch futkach z napisem Agencja Ochrony Osób. Danzel co ty się wygupiasz, to ma być taryfa? A co miałem mercedesa zamówić dla ciebie spod mariotta żeby przyjechał i zwiózł nas do centrum za trzy bańki?

Reklama

Danzel, u nas już nawet katechetka zmieniła punto w zeszłym roku. Mirek pakuj się do tyłu i nie gadaj. Przesunął mi tylny fotel żebym załadował się na tylnią wersalke. No ciasnota powiem Wam, nie pamiętam takiej od czasów jak żeśmy maluchem do Turcji w pięciu jeździli handlować swetrami. Jedziemy i jedziemy, podjechaliśmy tylko na CPN żeby zrobić zapasy i dalej lecimy. Ogólnie z tego małego okienka z tyłu mało co było widać, ale coś tam liznąłem. Danzel co to koło dworca przyjeżdżamy, że tyle bezdomnych siedzi na krawężnikach?

D: Nie Miruś. To plac hipstera

M: Plac hipstera, pierwsze słysze.

D: W Złotopolskich nie pokazywali? Widzisz tych dwóch we geterkach przy filarze. Te chłopaczki wcale nie są biedne. Patrz jeden trzymie ajfona. Wiesz ile taki telefon kosztuje? Z 30 baniek. M: Ile? To co on z brylantów? To idzie za to kupić samochód już porządny. Golfa albo jakie e36 by spokojnie znalazł. Miruś to wszystko jest na niby, że takie bidne. Jeden z drugim brode zapuści, założy dziurawą kurtkę i od razu wygląda jak narkoman bezdomny. Ale to taka moda. Miruś teraz nie dojdziesz, taka młodzież. O zobacz, a patrz tego przy ścianie, ten z kolei elegant! Widzenie ma hehe

To ja swojego chłopaka nie puszczam w takim razie do Warszawy. Jak ma mi wrócić taki przebrany to dziękuje bardzo. Ja to jeszcze przeżyje, ale Krysia to by takiego do domy nie wpuściła. Dobra Miras kończ flachę bo wjeżdżamy powoli do paszczy lwa. Zatrzymaliśmy się przy ulicy mazowieckiej. Wyjąłem 50 zł. Podałem taryfiarzowi kwit i lecimy się rozerwać. Weszliśmy do pierwszej kawiarni, ja od razu odruchowo sięgam pod marynarke, wyjmuje cygareta a tu leci taki goryl jak ten z telewizji co turla koła od traktora. Myślał że rewolwer wyciągam czy co? Wkładam czerwonego malborasa, ten już mnie za ramie chyta.
M: Panie uciekaj Pan miałem ostatniego. Okazało się że to jakaś zdrowotna dyskoteka i że tu nawet papierosów nie można palić. A ten wielki to managier klubu hehe. Nie będę wchodził w awanturę, idę pod bar bo już widzę że Danzelek coś tam zamówił. Patrze, Danzel nie wygupiaj się, coś ty wziął dykte będziemy pili?, bez przesady zaraz zamówie pół litra i dwie kawy. Już nie rób z nas takich dziadów…

Reklama

D: Miruś jakie dykte jakie dykte. To jest kamikadze!
M: A idź mnie z kamikadze. Nie będę jakich perfum pił żeby mnie przewierci ło zaraz. Chcesz weź za mnie wypij, albo rozdaj dziewczynom. Ja sobie domówie swoje.
O patrz kto idzie, Radek Majdan. Z nim se razem wypijecie te japońską wódke!

Niby fajnie powiem Wam w tej kawiarni. Styl taki rokoko. Ale tłok taki że to nie idzie się przecisnąć pod pisuar. Do szatni kolejka jak unas w Giesie jak Krakowska była po 7.90. Zostawiliśmy jesionki na kanapach.

Młodzież ładnie się tam bawi w tej Warszawie, ale na muzyce dyskdżokej zupełnie się nie znał. O ile można to w ogóle muzyką nazwać.
Stoimy tak przy barze patrze zrobiło się kółko a w środku jakiś młodzieniaszek pokazuje you can dance. Odwraca się twarzą, a tu patrze, Krzysiu Ibisz mój nowy kolega z telewizji. Machnąłem mu, dawaj na kelicha. Wstał ze szpagatu i podleciał. Chłopina zgrzany podleciał. Cześć chłopaki znowu się widzimy!

Mirek: 3 sety barman polej!

Ibisz: Jakie 3 sety chłopaki? Ja nie pije przyszedłem tylko potańczyć. Dla mnie sok pomidorowy.

D: Krzychu nie wygupiaj się jednego się z nami napijesz… Krzychu kurde…, gdzie żeś się tak umazał całą arafatke i kamizelke w jakimś dziwnym kremie żeś usmarował.

K: Widzisz Mirek, ty robisz podkład wyborową a ja lereal hehe. Naprawdę dziękuję za propozycje mimo wszystko wezme sok. Z rana muszę podjechać do Niny Terentiew, jamnika wypuścić na ogród, bo wyjechali na wczasy i prosiła mnie o to. A potem od razu na fitness więc muszę być jutro świeży.

Reklama

Krzysiu przyjacielu jak wolisz.. Żeśmy chwile pogadały, ale to ciężko szło bo co chwila ktoś zdjęcie chciał robić. Ten to ma życie. Danzel porobił się fest, zaczął mówić po hiszpańsku, tak mu ciepło było że koszule postanowił zdjąć. Już wiem po co mu cały czas były te okulary tego wieczoru.

Fajnie było ale takie życie nie dla mnie. Dochodziła już 7 rano. Punkt siódma dzowni telefon. Dzień Dobry z tej strony cieć parkingowy z Woronicza 17, ten passat co stoi drugi dzień na parkingu, co ogłoszenie przeklejone na nim… to aktualny. Panie Auto stoi pod gmachem bo rezerwacje zrobił na nie sam derektor Telewizji.

…No chyba że Pan dzisiaj przyjedziesz i zabierzesz.

No ja bym był zdecydowany. Potrzebuje auta dla młodego na prezent weselny. Sprawdzałem już w prowidencie zdolność i jestem zdecydowany. W takim razie do zobaczenia na parkingu. No spadł mi z nieba, auto pogonie z miejsca, a wróce se elegnacko pksem, to kimne na końcu i obudze się w domu. Idealnie. Danzel gdzie żeśmy jesionki zostawili. Ja wracam do telewizji mam byznes!

SŁOWIAŃSKAJA

MIŚKI HARIBO BEZ CUKRU SĄ ZAGROŻENIEM DLA LUDZKOŚCI

RZECZY, KTÓRYCH NIGDY NIE POWINNIŚCIE ROBIĆ W KINIE