Geniusz na wygnaniu

Archiwalne zdjęcie dzięki uprzejmości: Johna Ueckera

B

Videos by VICE

okser, umięśniony, w rozkroku, z szerokimi ramionami, przechyla się do tyłu trzymając gołe pięści na wysokości twarzy – gotowy do walki z niewidocznym przeciwnikiem. Delikatny koloryt jego skóry i sielankowe tło przeczą krzywdzie, którą może wyrządzić. Otacza go około 20 innych pięściarzy – wszyscy tak samo zacięci i wyczekujący. 

Przez ponad 50 lat zajmowali jednopokojowe mieszkanie na Brooklynie, oparci o ściany, spoglądają z wydruków kolekcjonowanych przez Jamesa Purdy’ego. To pasowało do niego, biorąc pod uwagę, że większość jego prac po prostu zwalała z nóg, dzieląc krytyków i szokując publikę.

Od 1956 aż do śmierci w 2009 roku, Purdy opublikował prawie 20 powieści, tom poezji, kilka tuzinów krótkich historii i kilka sztuk. Pisarze tacy jak Langston Hughes, Truman Capote i Tennessee Williams sławili jego prace. Gore Vidal mianował go “autentycznym geniuszem amerykańskim”. I w 1998 roku, “New York Times” nazwał go “niezwykłym amerykańskim wizjonerem”. Jednak Ameryka nigdy nie uznała go za swojego. Podczas gdy wielu Europejczyków uważa, że zajmuje on stałe miejsce w kanonie literatury amerykańskiej, w ojczyźnie jego spuścizna pozostaje zagłuszona kontrowersyjnymi powieściami, które nawet z perspektywy 2012 roku, poruszają trudne tematy. Ale nieważne co krytycy o nim mówią i co czytelnicy myślą o jego dziełach, awans Purdy’ego na granice głównego nurtu literackiego to opowieść o artyście walczącym o pokazanie ciemnej strony Ameryki. “Dorastałem w niespokojnej atmosferze” – wyznał sam Purdy, uznając tym samym, że to wyjaśnia wszystko.

James Purdy urodził się w 1914 roku w Hicksville w stanie Ohio, jego rodzice szybko zaczęli być w separacji, zakończonej rozwodem, gdy inwestycje ojca nie wypaliły. Purdy tułał się między matką, ojcem i babcią; pisanie opowiadań i sztuk wcześnie stało się jego ucieczką. Czasem wysyłał anonimowo złowrogie listy do właściciela domu swojej matki. “Moja matka”- wspominał w 2005 – “była jednocześnie wystraszona i zdumiona, że pisałem okropne rzeczy o prawdziwych ludziach.”

Opuścił Ohio najszybciej jak mógł i przeprowadził się do Chicago w 1935 roku. Studiując filologię angielską na University of Chicago, znalazł nową rodzinę w Gertrudzie Abercrombie, “królowej artystycznej bohemy” i jej znajomych malarzy, poetów i muzyków jazzowych; do tego grona należeli Dizzie Gillespie i Charlie Parker. James Purdy poznawał życie artystyczne w niezależnym salonie Abercrombie, zorganizowanym na podobieństwo spotkań u Gertrudy Stein w Paryżu. Po ukończeniu studiów w 1937, służył w armii, studiował w Meksyku, odbył podróż do Hiszpanii, uczył angielskiego na Kubie i przez prawie 10 lat nauczał hiszpańskiego w Wisconsin. Przez cały ten czas pisał, rozwijając styl oparty na wzorcach mowy środkowozachodniej z aluzjami do Biblii i starożytnej literatury greckiej. Nikt przed nim nie robił czegoś podobnego. Zgłaszał swoje prace do nowojorskich magazynów, które “wracały ze złośliwymi i opryskliwymi uwagami”. Czasem podważano jego poczytalność. “Wszyscy redaktorzy usilnie dawali mi do zrozumienia, że jako pisarz nie mam szans.”

Zdeterminowany by publikować swoje prace, opuścił wygody akademickie w latach 50-tych i wrócił do Chicago, gdzie nastąpił wielki przełom. Małe wydanie jego krótkich opowiadań wpadło w ręce Dame Edith Sitwell, która nazwała go “jednym z największych żyjących pisarzy anglojęzycznych”. Doprowadziła do publikacji na szerszą skalę w Londynie, co otworzyło mu drogę na rynek amerykański.

Color of Darkness, zbiór krótkich opowiadań i jednej powieści, wydano w 1957 r. Czytelnicy zostali wprowadzeni w świat afer i przerwanych małżeństw, obsesji i przemocy, proroków i skorumpowanych dusz. Bohaterowie szukają miłości, ale są zbyt zapatrzeni w siebie, żeby ją odnaleźć. Są symboliczni, surrealistyczni i uspokajający w tej swojej czarnej komedii. I w jakiś sposób z tobą zostają. Tygodnie po przeczyteniu Why Can’t They Tell You Why? słyszałem w głowie zwierzęcy syk Paula – dziecka w żałobie, broniącego zdjęć zmarłego ojca przed dostaniem się w ręce patologicznej matki. Tutaj widać, że trajektoria Purdy’ego jest z dala od odkupienia – wwierca się w głąb ludzkiej psychiki, pytając dlaczego rodzimy się w kajdanach. Niepokoi, zachwyca i wyciska piętno. 

Pierwszą powieść Malcolm wydano w 1959 r. To historia o naiwnym nastoletnim chłopcu, zniszczonym przez grupę ekscentryków, z których każdy chce zatrzymać go dla siebie. Publikacja została dobrze przyjęta zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie, natychmiast stając się klasykiem gatunku; przez lata znajdowała się w programie nauczania języka angielskiego. Czytelnicy czekali, czym tym razem uraczy ich Purdy. Krytycy w końcu zaczęli określać Purdy’ego jako oryginalny głos w literaturze. Jednak zaledwie kilka lat później, jego ciężko wypracowany i uhonorowany status na amerykańskich listach zaczął  budzić kłopot. W 1964 opublikowano Cabot Wright Begins, powieść o eskapadach niedawno wypuszczonego z więzienia gwałciciela, który przemierzał Brooklyn. Recenzenci mieli problem, nie wiedzieli czy Purdy był ironiczny czy szczery, komiczny czy tragiczny, genialny czy niedojrzały. Jak można pisać humorystycznie o gwałcie – “wszechobecnym sporcie”? W New York Times, Orville Prescott, który zachwalał “mistrzowski dobór słów” w Malcolmie, nazwał Cabot Wright Begins “beletrystyczną pomyłką”. Sześć dni później, także w Timesie, Susan Sontag napisała: fantastyczna i ironiczna opowieść.

Gdyby Purdy załagodził najsroższych krytyków, gdyby się powstrzymał, może odzyskałby część swej wczesnej chwały. Ale ostatecznie nie chodziło mu o sławę. Jak każdy mistrzowski autor, miał historie, które musiał opowiedzieć po swojemu. I jego czwarta powieść, Eustace Chisholm and the Works stała się bestsellerem i jednocześnie zaszufladkowała go do końca kariery. Historia ukazuje akolitów poety, który pisze wersy kredą na stronach Chicago Tribune. Portretuje destrukcyjny romans między dwoma mężczyznami, makabryczną aborcję, do tego finał pełen szokującego sadomasochizmu, a wszystko na tle Wielkiego Kryzysu. Krytycy byli oburzeni. Nelson Alrgen z Chicago Tribune odprawił dzieło jako “powieść piątoklasisty”. Lata później Purdy wyjaśniał: “Istotą recenzji było to, że skoro powieść jest o pedałach, nie mogła mieć znaczenia dla normalnych osób, bo pedały nie są ludźmi”.

Wilfred Sheed z New York Times również uważał tę książkę za “literaturę homoseksualną”, która widocznie, według niejasnych kryteriów, jest rozróżniana od “literatury heteroseksualnej”. Purdy zrozumiał, że “został spalony na stosie”. Po Eustace Chisholm, etykieta “gejowskiego pisarza” przylgnęła do Purdy’ego na zawsze. Istotnie, kiedy wydano tę “najbardziej rewolucyjną powieść” w 2005 roku, zdobyła Clifton Fadiman Medal i ogromną pochwałę Jonathana Franzena, a Purdy’ego nazwano “kultowym literackim bohaterem na wielką skalę”, a ksiażkę “gejowskim klasykiem”. W tym tkwił sęk. Jak Gore Vidal zauważył w eseju na temat Purdy’ego: “Literatura “gejowska”… To wielki cmentarz gdzie pisarze do siebie niepodobni, poza domniemanymi żądzami seksualnymi, zostają wrzuceni do działki z dala od wydeptanej ścieżki wartości rodzinnych.”

Homoseksualizm jest obecny w dziełach Purdy’ego, ale on ani nie przedstawia, ani nie obala gejowskich stereotypów. Nie znajdziesz tam przystawianek z barów ani przekomarzań w stylu Will & Grace. Nie ma też próby “normalizacji” żadnego wyrazu seksualności. Normalność nie występuje w pracach Purdy’ego, chyba że jako cienki fornir, który ma się odkleić. Niektórzy chcieli trzymać takie tematy z daleka od książek (albo ograniczyć je do podgatunku), ale nikt nie mógł powstrzymać Purdy’ego przed pisaniem. Żaden temat nie był tabu: seks, przemoc, rasa, choroby, religia. I nigdy nie utracił młodości. Jego późniejsze dzieła nawiązują są do kontrowersji późnego XX wieku. W 1989 roku zmagał się z epidemią AIDS w Garments the Living Wear. A jego ostatnie opowiadanie, Adeline, napisane w wieku 92 lat, porusza akceptację dla tematyki transgenderowej. Ale ponieważ prace te w dużej mierze były ignorowane przez krytyków, jego spuścizna dalej została na marginesie.

W pewnym sensie nie jest to szokujące. Ameryka to samo zrobiła z Edgarem Allanem Poe. Europejczycy go kochali, kiedy w Stanach Zjednoczonych jego znajomi z niego drwili, a krytycy uznawali za pisarza małej wagi. Mimo to, po dziś dzień, uczniowie uczą się wierszy takich jak The Raven lub Annabel Lee. Widać, że opinie krytyki nie mają związku z trwałym wpływem dzieła na historię literatury. “Moje pisanie były porównane do podziemniej rzeki, która często przepływa niespostrzeżenie przez amerykańskie krajobrazy”. Ta czarna i momentami przerażająca rzeka zasługuje by wydobyć ją na powierzchnię, zwłaszcza w tak ciężkich czasach jak dzisiejsze.

Wiele można zyskać przeczytawszy ikonoklastę takiego jak Purdy. Pomijając to, co uważał za “środek znieczulający, hipokryzję, stagnację nowojorskiej literatury”, James Purdy miał możliwość rozwoju i eksperymentu, zawsze starał się przekazać swoją wizję, nigdy się nie powtarzając ani nie usługując krytykom. “Pisanie jest jak walka. Często tak cię to wciąga, że tracisz ideały. Po prostu to robisz. Mam wiele obrazów bokserów na ścianach. Zawsze tak się czuję, jak oni. Tak często nokautuję swój mózg.”

Wszystkie opowiadania Jamesa Purdy’ego zostaną wydrukowane w 2013 roku. Dokładna data i wydawca jeszcze nieznani. Książka Cory’ego MacLauchlina Butterfly in the Typewriter już w sprzedaży.