​Menu bez glutenu

Zdjęcie: Flickr/Michael Mandiberg

Ok, na wstępie powinniśmy zadać sobie pytanie – skąd właściwie moda na gluten free?

Videos by VICE

Rok 2011, gastroenterolog Peter Gibson z Monash University w Australii publikuje badanie dowodzące, że gluten powoduje zaburzenia żołądkowo-jelitowe i to nie dotyczy to tylko osób chorych na celiakię – uczulonych na gluten (do tej pory traktowano chorobę jako rzadką, dotykającą 1% społeczeństwa).

Zachodnie media sytuacje wykorzystują, kreując nowy trend na kolejną „dietę cud”, odsyłając nas do pułki z bezglutenowymi produktami, sygnowanymi międzynarodowym znakiem przekreślonego kłosa.

Zdjęcie: Flickr/Whatsername?

Nagle dietetyczne poradniki przestały być sprzedawane jako dodatek do wydawanych comiesięcznie czasopism dla kobiet. Poparcie naukowymi badaniami wystarczyło, żeby zafascynowani konsumenci masowo eliminowali produkty zbożowe ze swoich żyć. Mało tego, zaczęli samodzielnie diagnozować u siebie nietolerancje na gluten, kiedy po zjedzeniu rano kajzerki w pośpiechu skarżyli się na ból głowy i niestrawność.

Okazało się, że diabeł tkwi w ziarnie i można też na tym dobrze zarobić. Oprócz naturalnie zdrowych produktów bezglutenowych, oczywiście droższych, można przygotować posiłek według bezglutenowej książki kucharskiej czy zjeść bezglutenowe danie w specjalnie wyselekcjonowanych restauracjach.

Rok 2013 dało powtórzenie badań przez tego samego gastroenterologa (a mógł robić hajs na zrewolucjonizowaniu ludzkich diet, ale uczciwie się przyznał, że coś tu zostało spieprzone), co podważyło przekonanie o szkodliwym wpływie glutenu na ludzki organizm. Otóż okazało się, że badania zostały nieco zmanipulowane!

W jedzeniu, które spożywali badani nie znajdował się tylko gluten, ale także inne składniki wpływające na spadek ich dobrej formy. Podczas kolejnego badania, 37 ochotnikom z różnych grup wiekowych podano posiłki przygotowane tylko przez naukowców. Okazało się, że gluten nie był przyczyną problemów zdrowotnych.

Badani, którzy nie wiedzieli, że dostają produkty białkowe nie mieli żadnych dolegliwości. Osoby, których jedzenie było gluten-free, ale zostali przekonani, że jest odwrotnie, skarżyli się na typowe dolegliwości związane z jego spożyciem.

Czy warto więc zestawić tabelki i słupki z opiniami osób, które faktycznie podchwyciły ten trend i według niego żyją? Bon vivant, Bartek Żurowski zapytany o to czy “najnowsze badania” zmieniły nieco jego jadłospis, mówi:

„Abstrahując od wyników naukowych analiz, ograniczenie węglowodanów, również tych zawierających gluten, przynosi dobre efekty. Nigdy nie byłem ortodoksem, częstowałem się od czasu do czasu kawałkiem chleba, próbowałem makaronu domowej roboty, wiedząc, że nie jestem uczulony. Jednak ta zmiana sprawiła, że stałem się lżejszy (dosłownie i w przenośni). Generalnie lepiej jeść więcej warzyw niż chleba, lepiej trawi się kaszę jaglaną niż makaron. Tu badania się nie zmieniły. Jednak najlepszą decyzją dla zdrowia, z mojego doświadczenia, jest przejście na dietę roślinną, po prostu. Szkoda, że zajmujemy się tematami zastępczymi (bezgluten) zamiast poważnie rozmawiać o likwidacji przemysłu cierpienia, który dostarcza ludziom mnóstwo toksyn, antybiotyków, sterydów i po prostu złej karmy”.

Gluten spoko czy też nie, ale trzeba przyznać, że trochę daliśmy się oszukać.