FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Picie w kitlu

Wkurza cię czekanie na lekarza, a może nie może cię przyjąć bo jest pijany

Źródło: Flickr/marissa anderson

Czy ogarnia cię furia, kiedy kolejną godzinę czekasz w kolejce do lekarza? Irytuje cię ogólna ignorancja personelu i pełne pretensji spojrzenia ludzi, traktujących cię jak na konkurencję do lekarskiego gabinetu? Nie wspominając o zapisach na wizytę, z wolnym terminem na przyszły kwartał?

Los pacjenta nie jest usłany różami, ale czy może być gorzej? Zawsze może. Wystarczy, że dodamy do układanki jeszcze nietrzeźwego lekarza. Mowa tutaj o niejakiej Mai M., 36-letniej pani doktor, która podejmowała się wykonywania zawodu w stanie wyraźnie wskazującym. Żeby sytuacja nabrała bardziej tragikomicznego charakteru, kobieta działała bez uprawnień. Bam! Headshot!

Reklama

Oczywiście odebrano jej prawo do wykonywania zawodu po podobnym incydencie, który miał miejsce w Pucku, kiedy to mająca 3 promile we krwi przyjmowała pacjentów. Postawiono jej zarzuty, ale według prawa picie w miejscu pracy jest wykroczeniem, nie przestępstwem. Prokuratura jednak nadal oczekuje na opinie biegłych w sprawie 36-latki, by ustalić czy naraziła życie swoich pacjentów. Jeśli to prawda, w konsekwencji grozi jej do 5 lat za kratkami. Przychodnia w Gdańsku, przyjmując ją do pracy, nie miała pojęcia o zakrapianej alkoholem zawodowej przeszłości pani doktor.

Źródło: Flickr/Jorge Gobbi

Chociaż zawód ten cieszy się uznaniem zaufania publicznego, najsmutniejsze, że to nie jest jedyny, a nawet nie sporadyczny przypadek. O pijanych lekarzach mogliśmy usłyszeć też w Limanowej, Gdańsku, Pucku, smutna lista zdaje się kończyć w okolicach Wałcza.

Pomijając alkoholizm wśród lekarzy, stale nie można wyzbyć się tradycyjnego „dawania w łapę". Wydaje nam się, że zostaniemy lepiej potraktowani, ze szczególnymi względami, bo sprawiliśmy prezent w postaci odsetka naszej pensji lekarzowi. Zawsze z kombinowaniem, nigdy z pustą łapą, mile widzianym armeńskim koniakiem. W życiu nie chciałabym żeby jakiekolwiek diagnozy stawiał mi najebany lekarz, a już na pewno nie chciałabym do tego dopłacać.

Jako ciekawostkę dodam, że za naszą wschodnią granicą wcale nie jest nudniej. Selfie zrobione przez pracownice rosyjskiego pogotowia w karetce, były kiepskim pomysłem, kiedy zdjęcia ukazywały ją np. pokazującą środkowy palec w stronę nieprzytomnych pacjentów, z dopiskiem „kolejny kretyn". Kobieta też już nie pracuje, bo potrzeba lajków pod fotami była większa, niż zachowanie swoich galerii dla siebie. No i ja się pytam, czy „spokojnie, jesteś w dobrych rękach" brzmi wiarygodnie już tylko w serialu Chirurdzy?