​Przeszczep sobie łeb

Zdjęcie: Flickr/Guian Bolisay

Przeszczepiliśmy już prawie wszystko, co się dało. W 1954 roku przeszczepiono po raz pierwszy nerkę. Po tej operacji wszystko zaczęło się dziać lawinowo. Wątroby, trzustki, serca. Warto tu zaznaczyć duży wkład Zbigniewa Religi w rozwój przeszczepów tego ostatniego narządu. W tym dziesięcioleciu doczekaliśmy się przeszczepu twarzy i przełomowego dla wielu przeszczepu penisa. Nie będę rozpisywał się już o ramionach, nogach, oraz bionicznych odmianach narządów.

Videos by VICE

Nikt jednak jeszcze nie zrobił przeszczepu głowy. Teoretycznie to całego ciała poza głową, ponieważ to przyczepiane ciało zaczyna umierać, a głowa wciąż żyje. Natomiast znalazł się już pierwszy kandydat, który wyraził swoją zgodę na medyczną dekapitację — jest nim Valery Spiridinov. Rosjanin cierpi na zanik mięśni i choć boi się operacji, jest to w jego przypadku jedyna droga do normalnego życia.

Operacji miałby dokonać Sergio Canavero. Cały pomysł to właściwie jego zasługa. Początkowo neurochirurg zakładał, że dokona takiej operacji, ale dopiero za dwa lata. Jednak czas jest względny i dwa lata zamieniły się w miesiąc. Swoją gotowość do możliwości wykonania tej operacji opiera na tej zrobionej w latach 70., kiedy to udało się przeszczepić głowę małpy. Wtedy pacjent przeżył tylko 9 dni. To nie zmienia faktu, że przy dzisiejszej technologii możliwa jest już naprawa rdzenia kręgowego. Mimo to fachowcy przerzucają się na razie dywagacjami pod tytułem: „wyjdzie, nie wyjdzie”. Gdyby się udało, interesującym pytaniem byłoby, jak zachowa się ciało? Mowa oczywiście o pamięci narządów. No i ciekawym wydaje się też kwestia wiary — warto by spytać osobę wierzącą, czy biorca, razem z nowym narządem, odziedziczy też grzechy dawcy?