Nigdy nie planowałem przeprowadzki do Kielc, więc nadal trudno mi uwierzyć, że spędziłem tam rok życia. Dobrze pamiętam pierwsze, co przyszło mi do głowy, kiedy wychodziłem z rozpadającego się autobusu na kieleckim dworcu: „A więc to jest Świętokrzyska Ziemia, kraina scyzoryków, dom dla Liroya”. Tyle właściwie wiedziałem o miejscu, którego z czasem stałem się obserwatorem.
Pierwsze, co powinniście wiedzieć o Kielcach to to, że podróż tam jest jak jedna z przygód Marty McFly’a z Powrotu do przyszłości – nie, to nie Dziki Zachód, ale niewątpliwe można poczuć klimat lat 80. ubiegłego wieku. Jak natomiast na epokę przystało, mury miasta i jego okolice nieraz rządzą się mniejszymi i większymi absurdami, w iście barejowskim stylu (ale w sumie, gdzie tak nie ma w naszym pięknym kraju?).
Videos by VICE
Przechadzając się ulicami, średnio co kilka metrów natkniecie się na tablicę lub pomnik czegoś lub kogoś (jest ich ponad 250) – od tych historycznych i upamiętniających znane twarze, po pomniki Pszczoły i Dzika. Serio, brakuje tutaj tylko pomnika „Pomnika” (nadal też nie wiem jak zaklasyfikować dwie 6-metrowe Tablice Mojżeszowe, wbite w skałę tuż przy kieleckim amfiteatrze Kadzielnia). Jeżeli natomiast postanowicie wybrać się na spacer po Przyrodniczym Muzeum Świętokrzyskiego Parku Narodowego, przy jego wejściu przywita was tablica z wykazem typowej dla regionu zwierzyny – ptaków, jelonków i rekinów (na nie szczególnie radziłbym uważać podczas górskich spacerów).

Kielce to też jego mieszkańcy, których cechuje wiele sprzeczności. W ich zwyczaju jest narzekanie, że „nudy i nigdy nic się nie dzieje”, chociaż wieczorami przeważnie siedzą zamknięci w swoich domach. Mówią o pogromie żydowskim jako czarnej plamie na kartach historii Kielc, chociaż na własne oczy widziałem typów ochoczo dewastujących wystawę poświęconą Janowi Karskiemu. Jako, że ich miasto leży między Krakowem, a Radomiem, trochę zazdroszczą temu pierwszemu, ciesząc się, że przynajmniej nie są tym drugim. Mieli jeden z najosobliwszych dworców PKS w Polsce, porównywany do spodka UFO, który przez lata złego zarządzania stał się ruiną i gdyby mógł, najchętniej by stamtąd odleciał. Ich niedowierzanie, że ktoś dobrowolnie przeniósł się na „prowincję”, mówi wiele o ich uczuciach do samych siebie i swojej ziemi. Szkoda, bo Kielce naprawdę da się lubić.
Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia Filipa Zatorskiego. To rodowity kielczanin, który swoje prace lubi nazywać „fotograficznym hip-hopem”. Kielce uwiecznia tak, jak je zapamiętał z czasów dzieciństwa, bo teraz na jego oczach zmienia się w „plastik i szkło”. Dlatego cyka głównie te miejsca, które odchodzą w niepamięć i niszczeją, z dala od reprezentacyjnych ulic miasta. Dla niego są bardziej fotogeniczne. Więcej jego pracy znajdziecie tutaj: filipzatorski.art.pl
BERLIN / BANGKOK / DOBCZYCE / KRAKÓW / WARSZAWA / DETROIT / ORLANDO











More
From VICE
-
Screenshots: Microïds, Bethesda Softworks, SNEG -
Screenshot: Rare -
Milena Magazin/Getty Images -
Marie LaFauci/Getty Images