Czego nigdy nie robić na randce

Randki w Polsce mają dość krótką tradycję, bo przez wieki potencjalny narzeczony miał tylko za zadanie być, pokazać się rodzinie i po akceptacji przynieść pierścionek. Oprócz tego w powojennej, PRL-owskiej rzeczywistości zwyczajnie nie było gdzie pójść, nie było kawiarni, klubów nocnych, orientalnych restauracji… Propaganda tamtych czasów głosiła, że randki są niezalecane młodzieży jako „marnowanie czasu na mało istotne prywatne przyjemności, podczas gdy powinien być on wykorzystany na kształtowanie i budowanie socjalizmu” – jak czytamy w książce prof. Piotr Szarota Anatomia Randki. .

Być może dlatego brak nam, Polakom, randkowego obycia. To nie Ameryka, gdzie od lat 50. „date” był wpisany w krajobraz życia każdego młodego człowieka. Nasi rodzice, którzy poznali się w latach 80. czy 90. dopiero co liznęli koncepcję randkowania, więc w sumie od kogo mielibyśmy się uczyć? A może po prostu gafa jest nieodłącznym elementem spotykania się na romantyczne tete-a-tete? Tak czy inaczej warto zwrócić uwagę na swoje zachowanie, by zminimalizować szanse bycia odrzuconym przez wychodzenie na buraka. Postanowiłam zebrać kilka rad, które – mam nadzieję – pomogą wam kiedyś na randeczce nie zrobić z siebie idioty.

Videos by VICE

Pusty żołądek, zdrady i pieniądze

To był wczesnojesienny wieczór. Poszliśmy na spacer, a potem usiedliśmy w restauracji. Dopóki rozmowa była o muzyce, religii, a nawet polityce wszystko się zgadzało. Pierwszy zgrzyt nastąpił przy zamawianiu jedzenia. Wybrałam sobie soczystego wege hot doga z frytami, a on nie zamówił nic. „Mama pewnie zrobi mi wieczorem lasagne” – oświadczył mi 26-letni chłopak. Gdy przyszło moje danie czułam się nieco idiotycznie jedząc, samotnie i myśląc o tej czekającej na syna matce… Jednocześnie przypomniała mi się historia mojej kumpeli Ani*, która została zaproszona na randkę do lansiarskiej restauracji. Nie jadła więc przed spotkaniem zakładając, że będą razem z tym chłopakiem miło spędzać czas przy kolacji. Gdy spotkali się on zamówił tylko colę. Było jej głupio wybrać samej jakieś danie, nie wzięła nic do jedzenia i przesiedziała z godzinę-dwie na pustym żołądku, rzecz jasna nie mając żadnej frajdy ze spotkania.

Ja na szczęście najadłam się i byłam skłonna dać chłopakowi jeszcze jedną szansę. Niestety informacja, że zdradzał swoją eks i historie jak z kolegami wspólnie polują na dziewczyny z Tindera kompletnie pogrzebały sprawę. Postanowiłam, że nie chcę być jego sarenką, którą będzie potem robił na boku. Fajnie być szczerym, fajnie przyznać się jaki był prawdziwy powód ostatniego rozstania, ale sprzedawanie takiej informacji na pierwszym spotkaniu w klimacie „ale ze mnie kozak” to fatalny pomysł. Wychodzi się na mizogina, który nie ma się czym tak naprawdę chwalić.

Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco

Laski oczywiście też potrafią gadać głupoty mające podkreślać ich status. Na przykład chwalą się z kim to nie chodziły. „Mnie się zdarzyło, że dziewczyna chwaliła się ile zarabiał jej eks” – mówi mój kolega Jan. Temat pieniędzy w ogóle jest dość śliski. Nie ukrywajmy – kwestie ekonomiczne są w (potencjalnym) związku ważne – trudno wyobrazić sobie randkowanie z kimś, kogo nie stać nawet na dwa browary w knajpie, ale gadki o tym za ile ma się samochód czy telefon, ile się zarabia, jakich planów inwestycyjnych się nie ma na najbliższe miesiące należy sobie odpuścić.

Dyspensę na finansowe rozmowy masz tylko, jeżeli pracujecie w podobnej branży i znaliście się jakiś czas zanim poszliście na dejta. Ale tu też ostrożnie. Basi opadła szczęka, gdy chłopak postanowił wyznać jej finansowe prawdy: „Bardzo chciałam się spotykać z chłopakiem z którym znaliśmy się jakiś czas, ale powiedział, że nie może się ze mną umówić, bo mieszka daleko od centrum, skręcił kostkę i nie ma w tej chwili kasy. Zaproponowałam, że postawię mu taksówkę i coś do picia. Kiedy kończyliśmy całkiem udaną randkę postanowił postawić na szczerość. Przyznał mi się, że tak naprawdę ma pieniądze tylko, że odkłada je na wzmacniacz gitarowy”.

Poetyka ruchania

Fajnie, jak na randce przewinie się temat seksu, ale tutaj trzeba być również czujnym jak ważka, bo złe określenie może skwasić atmosferę. Mnie kiedyś zrobiło się słabo jak facet użył słowa „wybzykać”, ale okazuje się, że co osoba, to inne preferencje… Paweł z kolei przywołuje swoją historię:
„To była druga randka z dziewczyną młodszą o 13 lat. Siedzieliśmy nad Wisłą i rozmawialiśmy, był temat jakichś ostatnich doświadczeń, a ponieważ byłem po kilkuletnim okresie DJ-owania, to miałem kilka młodszych koleżanek, które używały innego języka niż moje rówieśniczki i nie chcąc wyjść na staroświeckiego, użyłem słowa ruchać dokładnie w takim kontekście, w jakim używały moje młode koleżanki. Po paru miesiącach dowiedziałem się od dziewczyny, do której z tym wypaliłem, że w ten sposób trzecia randka zawisła na bardzo cienkim włosku”.

Ewę nie drażniołyb słowo „ruchać”, choć ma inne nielubiane słowo: „Najmniej mi się podoba rżnięcie, bo wyraża nierówność (ktoś-facet kogoś-kobietę), ale to zależy od sytuacji i z kim masz do czynienia. Czasem człowiek ma ochotę być zerżnięty. Ale, podkreślam – to zależy od sytuacji”. Marcin ma obojętny stosunek do wulgaryzmów, za to podkreśla, że nie znosi jak laski mówią kochać się. Albo jeszcze gorzej pokochać się“. By uniknąć takich faux pas najlepiej po prostu zapytać: „Ej, jakie określenia na seks uważasz za szczególnie obciachowe?”. Albo postawić na dość uniwersalne słowo: seks (choć pewnie znajdą się i tacy, których ono odstrasza).

Za chwilę wychodzę za mąż

Generalnie bardzo nie polecam chodzić na randki z innymi, kiedy jest się w związku. Oczywiście wiadomo, że dopiero wtedy człowiek może się zrelaksować, bo jak nic nie wypali ze spotkania to i tak potem można zadzwonić do swojego chłopaka/dziewczyny i zakończyć dzień seksem, ale to stąpanie po kruchym lodzie i zachowanie przynajmniej dwuznaczne moralnie.

Nie chcę tu nikomu moralizować, nie ma uniwersalnego przepisu na udaną miłość. Być może masz w swoim związku układ otwarty i jesteście zadowoleni. Pozostaje tylko pytanie czy twoja randka nie zostanie zraniona lub nie poczuje się wystrychnięta na dudka, gdy niezręcznie wyjdzie na jaw, że nie jesteś stanu wolnego, jak na nieudanej randce Pawła: „Udzielałem lasce korepetycji, kilku korepetycji, podobała mi się, więc zaprosiłem ją na randkę, spędziliśmy miło czas, a po wszystkim usłyszałem, że bardzo fajny ze mnie gość, ale właśnie za chwilę wychodzi za mąż”.

Miałem randki z dziewczyną która bardzo chciała mieć dziecko ze swoim chłopakiem. Koniecznie chciała uprawiać seks bez zabezpieczenia. Jak się później dowiedziałem wybrała mnie tylko po to, abym był dawcą rozpłodowym

Tomka spotkała nawet gorsza historia, na szczęście bez ciągu dalszego: „Miałem randki z dziewczyną która bardzo chciała mieć dziecko ze swoim chłopakiem. O czym ja nie wiedziałem i nie wiedziałem nawet, że ma chłopaka. Koniecznie chciała uprawiać seks bez zabezpieczenia. Jak się później dowiedziałem wybrała mnie tylko po to, abym był dawcą rozpłodowym”.

Katarzyna nie tylko miała propozycję randki od zajętego gościa, ale od razu poznała jego dziewczynę: „Pisałam sobie dwa miesiące z typem na Tinderze, mieliśmy się niebawem spotkać. Siedzę sobie na małej domówce wśród najbliższych znajomych, góra 10 osób. W tym pary w dłuższych związkach i takie które ledwo zaczęły się spotykać. Nagle dzwoni mój telefon, odbieram, typ się przedstawia i pyta czy ja jestem Katarzyna… co nie byłoby dziwne gdyby nie to, ze po kilku sekundach się kapnęłam, że to nowy chłopak koleżanki i oboje siedzą obok, a całe towarzystwo patrzy się na nas nie wiedząc o co chodzi. Typ okazał się niski, łysy i bez poczucia humoru. Całe szczęście dowiedziałam się o tym w ten sposób, a nie gdybyśmy umówili się sam na sam”.

Większy niż na zdjęciach

Idąc na randkę często mamy jakieś wyobrażenia o danej osobie i o planowanym przebiegu spotkania. Czasami prawdziwe, a czasami nie. Szczególnie jeżeli umawiamy się po raz pierwszy przez portal lub apkę, możemy się rozczarować. Jednak komentując czyjś wygląd, zainteresowania, czy poglądy możemy naprawdę zrobić z siebie buca. „Umówiłam się z typem przez Tindera. 32 lata, skończył architekturę, z tego co mówił. Gdy doszło do spotkania, na które się spóźnił, wypalił do mnie z tekstem, ze wyglądam kompletnie inaczej niż na zdjęciach – i nie był to komplement” – mówi Katarzyna.

Patrykowi zdarzyło się coś podobnego: „Kiedyś dowiedziałem się na randce, że trochę jestem większy niż na zdjęciach. To miało być śmiesznie i w żartach, ale trudno o dystans na pierwszej randce. Takie teksty to raczej są zarezerwowane dla bliższych znajomych”.

Kiedyś dowiedziałem się na randce, że trochę jestem większy niż na zdjęciach. To miało być śmiesznie i w żartach, ale trudno o dystans na pierwszej randce

Gosia opowiada o tym jaki szok wzbudziła jej aparycja: „Pamiętam, że kiedyś ustawiłam się z kolesiem, który zobaczył mnie wieczorem i chyba był pijany, bo myślał, że mam skośne oczy. Na następnym spotkaniu, w dzień, bardzo niezadowolony przyjrzał mi się i powiedział: eee to tylko kreski”.

Mnie jeden absztyfikant powiedział, że kolor mojego naszyjnika świetnie komponuje się z pryszczem, który mam na dekolcie. Wybaczyłam mu, bo był artystą i lubię dziwaków, ale tego typu uwagi zazwyczaj nie kończą się dobrze. Jak mówi Kuba: „Kumpel idzie w parku i dziewczyna widzi chryzantemy. Mówi: jakie ładne. On na to: no ładne, pasują ci kolorem do zębów. Seksu z tego nie było, tyle powiem.”

Jak się ratować?

Palnąć głupstwo często zdarza się w sytuacji kiedy chcemy komuś zaimponować, pokazać jacy jesteśmy elokwentni lub próbując ukryć nasz brak pewności siebie nieprzemyślanym komentarzem. Najczęstszym błędem jaki popełniamy po walnięciu gafy jest pójście za ciosem i udawanie, że był to ruch zamierzony lub obracanie tego w żart. Efekt takiej taktyki to zazwyczaj dalsze pogrążanie się. Jak więc się uratować? Osobiście polecam po prostu powiedzieć jak najszybciej: „Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć. Randki czasami są stresujące i człowiek gada głupoty”. Jak ktoś jest nam pisany, to na pewno wybaczy.

Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione, ponieważ wierzę, że były to jednorazowe gafy i nie chcę nikomu robić czarnego PR-u.