A – Alkohol – pierwsza litera alfabetu i pierwsza, najważniejsza rzecz na imprezie. Jeżeli spotykacie kogoś, kto mówi, że potrafi bawić się bez alkoholu, to znaczy, że albo strasznie ćpie, albo kłamie. Jest tylko jedno ważniejsze od alkoholu na imprezie, szukaj tego pod “R”.
B – Before (lub B4) – czyli preimpreza. Opcja dla gimbusów, którzy bawią się jeszcze za kieszonkowe od starych. Ekipa zbiera się u kogoś w domu w celu upicia się tańszym alkoholem ze sklepu lub załadowania jakichś drugów. Rzecz praktyczna, bo jak zmłócisz kilka browarów ze sklepu, to nie musisz tyle wydawać w klubie i zostanie ci piątak na to, żeby poznanej dziewczynie postawić bilet na nocny lub (jeżeli masz blisko) na gumkę z automatu. W wypadku tych po trzydziestce, jeżeli dochodzi do B4, to kończy się tam, gdzie się zaczęło, bo po godzinie wszyscy są już nawaleni i nikomu się nie chce ruszyć dalej niż na stację po kolejne butelki.
Videos by VICE
C – Cycki – dobrze pokazane zwiększają szanse na zaliczenie w sobotni wieczór. Jeżeli jesteś kolesiem, to pamietaj, że pokazywanie cycków jest pozytywnie odbierane tylko w klubie dla gejów – w każdym innym miejscu robisz zwykłą siarę.
D – Dubstep – Przypadkowe dźwięki połączone w jeden ciąg tworzące utwór. Najczęściej wykorzystywane dźwięki to: wiertarka udarowa, hamujący elektrowóz ET22, odgłosy wyrywanej ósemki, drapanie złamanym paznokciem o szkolną tablicę, dzwięk budzika o piątej rano, płacz noworodka lub zgrzytanie zębów. Ogół uważa, że dubstep robi tylko jeden człowiek na świecie, który wygląga jak zafarbowany na czarno mop lub punkowa wersja Anny Fotygi.
E – Elo! – Koledzy Cię bili i zabierali Ci kanapki w szkole? W dzieciństwie złapał Cię kanar? Pokłóciłeś się z matką o jedynkę z WOS-u? Tata nie zabrał Cię do Disneylandu? Paliłeś dżointa chociaż raz w życiu? W takim razie byłeś młody gniewny z ciężkim dzieciństwem i masz prawo tak się witać ze swoimi ziomkami. Kupujesz bluzę z HWDP (ChWDP) na klacie i jedziesz! Jesteś gangsta!
F – Fail – Fail jest wtedy, gdy Cię poproszą o dokumenty na bramce w klubie, a ty akurat zapomniałeś legitymacji szkolnej.
G – Gig – w jezyku hipsterów koncert – Dobrze czasem zajrzeć, jeżeli grają znajomi albo po prostu, żeby ogół nie uznał Cię za buraka, który jedyne czego szuka na imprezach, to urwany film i bzykanie w ublikacji. Trwa zazwyczaj ok godziny, więc po nim wystarczy się sczekinować na Facebooku i można wrócić spokojnie do wyżej wymienionych czynności.
H – Hardcore – Słowo powtarzane w rozmowach imprezowych z dużą częstotliwością. “Hardcore” jest to, jak ktoś wydrze ryja w środku klubu, “Hardcore” jest wypicie dwóch piw jedno po drugim, “Hardcore” jest, jak ktoś uśnie pod stołem albo złapie koleżankę za tyłek. “Hardcore” jest każdy, kto się imprezowym znojom nie kłania. Wszystko jest “so hardcore!”.
I – Instagram – Mobilna aplikacja, służąca przekazaniu wszystkim swoim znajomym, na jakiej to szalonej imprezie jesteś i z jaką pojechaną ekipą. Ma zaawansowane funkcje obniżania jakości zdjęcia, co sprawia, że wasze pijackie twarze wyglądają całkiem przyzwoicie. Dobra do odtworzenia sobie przebiegu weekendu w niedziele wieczorem.
J – Jazda – W statusie na Facebooku piszesz: “ALE JAZDA!!!111!ONEONEONE OBCZAJ TYPA!!! JaZdAAA!!!” i wklejasz zdjęcie swojego kolegi, który odlewa się po pijaku na innego pijanego kolegę, który już nic nie robi. Potem wciskasz “Opublikuj”.
K – K.A.C. – skrót od staropolskiego “Kurewska Abrakadabra Czachy”. Z kacem jest jak z miłością: nie zrozumiesz, dopóki nie doznasz tego prawdziwego. Kaca nie da się niczym wyleczyć. Kac musi być, bo inaczej pijaństwo pozostałoby niedokonane. Jest wynikiem połączenia alkoholu, papierosów i narkotyków w dowolnej konfiguracji. Objawy fizyczne to: suszarnia w przełyku, trzęsionki, zawroty i bóle głowy, kankan w żołądku i turboperystaltyka zmiksowana rzyganiem. Występuje również w wersji moralnej, która jest wynikiem złych uczynków popełnionych w trakcie pijaństwa. W tej wersji utrzymuje się dłużej. Jest w nim dużo romantyzmu.
L – Lamus – To taka osoba, która mimo kuturalnego zaproszenia na imprezę, wystosowanego jeszcze przed trzecią w nocy, odmawia. Brzmi to tak: “Eeebąąąąźźźź lmusemmm i szyko szyjeżaj szyscy ssąąą i est fpisde impresaaa! Haaloo lausie? Haloooo!!!”.
Ł – Łot? Łot? Łot? – Czyli zaczepne pytanie, które zadaje hipster hipsterowi, zanim dojdzie do bójki, polegającej na drapaniu się po twarzach, pluciu, szarpaniu za czapki i ciągnięciu się za brody.
M – Melanż – Mówienie impreza jest dla starych dziadów po trzydziestce. Chcesz być cool (fajny), mów melanż lub melo. Może, mimo że pamietasz jeszcze walkmany i juniorki, uda ci się zaliczyć kogoś przed dwudziestką.
N – Nuta – To takie wieśniackie określenie na utwór muzyczny. Nieważne, ile masz lat i jak szerokie spodnie – nie mów tak, bo nawet siebie nie zaliczysz – ręka zwyczajnie odmówi posłuszeństwa.
O – Oesu… – Powinno być wymawiane z syczącym sapnięciem i nutą goryczy. Zamawiasz taksówkę, a tam skoda przyjeżdża, barman nalał ci za mało soczku do wściekłego, rozładowała się komórka i nie można nic napisać na fejsie, koleżanka założyła bluzkę podobną do twojej, w klubie nie ma wolnego stolika, na dworzu mżawka i popsuła ci się grzywka, na imprezie pojawia się ex, na imprezie pojawia się ex z kimś nowym, na imprezie pojawia się ex z kimś nowym, a ty masz plamę na bucie – oesów możnaby wymieniać nieskończenie wiele.
P – Poniewierka – impreza, po której jest wleczone. Patrz pod “W”.
R – Ruchanko – Po co się idzie na imprezę, jak nie po to, żeby poruchać? Nikt mi nie powie, że chce się spotkać ze znajomymi albo potańczyć. Spotykasz się ze znajomymi, żeby z nimi potańczyć, a potem któregoś z nich przelecieć. I nie mów mi tu, że masz dziewczynę – nie weźmiesz jej na imprezę, to i z nią nici z seksu.
S – SWAG – Takie coś, co się ma. Jeżeli nie masz, możesz to zrobić, podwijając rękawki w tiszercie, wycinając sobie w nim szerszy dekolt, wieszając porfel na krowim łańcuchu, przekręcając czapeczkę tak, żeby logo było z boku, wbijając ćwieki w przegrodę nosową, rozpowiadając, że masz japońskie korzenie, albo wieszając sobie longboarda na szyi. Wtedy możesz śmiało powiedzieć, że jesteś SWAG, czyli pajac.
T – Trawa – czyli tak zwany dżoincik – pijesz, pijesz i nadal stoisz, a tak być nie może. W końcu przyszedłeś na imprezę. Nie po to tu jesteś, żeby prosto stać. Dopal trawą i od razu będzie lepiej ehehehehehehehhe, kof, kof, kof, hihihihihihihih, kof, kof, pstryk.
U – Ustawka – Moment, w którym od 45 minut stoisz sam pod rotundą, powtarzając sobie, że następnym razem umówisz się z ekipą na miejscu. Człowieku, nie jesteś w podstawówce – przestań umawiać się pod tą jebaną rotundą, bo przejść do metra nie można.
W – Wleczone – Mówi się “było wleczone”, kiedy jeden z imprezeowiczów zaniemoże do tego stopnia, że aby się przemieszczać, potrzebuje pomocy kamratów z imprezowej paczki lub jakichkolwiek innych obecnych. Czy było wleczone, można sprawdzić następnego dnia po stanie obuwia. Jest ono w tym wypadku starte od strony wierzchniej.
Y – YOLO – Ostatnie odnotowane słowa wielu imprezowiczów. Krzyczysz “YOLO!”, co oznacza, że nadszedł czas kretynów, a następnie: idziesz powiedzieć ochronie, co o nich myślisz, skaczesz do fontanny na główkę, postanawiasz zastąpić didżeja, wypić szklankę płonącego spirytusu i popić płonącym absyntem, pożyczyć samochód z pobliskiego parkingu lub przespać się z przyjacielem licząc na to, że mimo wszystko nadal będzie ok.
Z – Zejście – narkotykowa wersja kaca. Narkotyk bierzesz – i wchodzi, przestaje działać- i schodzi, a razem z nim Ty.
ZOBACZ TEŻ:
More
From VICE
-
-
Ivan Balvan/Getty Images -
Catherine Falls Commercial/Getty Images -
Illustration by Reesa